Recenzja

Incal

Michał "Azirafal" MłynarskiGrzegorz "Yaqza"Ciecieląg recenzuje Incal


Grzegorz "Yaqza" Ciecieląg: Incal to na wielką skalę napisane i narysowane science fiction, z laserami, metafizyką, „questami”, ale i szczyptą humoru, Bogu dzięki jednak bez znanego z późniejszych dokonań Jodorovsky’ego przegadania i wymyślnych, obezwładniających dialogów przyprawiających o ciarki na plecach.

Kwestią, która bezspornie należy poruszyć jest kolorystyka komiksu. W wydaniu polskim wykorzystano nową, odświeżoną wersję „Incala” z komputerowo przygotowanymi kolorami.Czytelnicy do tego typu „atrakcji” zdążyli się już zapewne przyzwyczaić – tak „Megalex”, jak „Przed Incalem” i „Technokapłani” prezentują się pod względem kolorystyki analogicznie. Jedynie „Kasta Metabaronów” wyłamuje się ze schematu, ale w tym przypadku i sam styl graficzny różni się znacząco. Trudno stwierdzić – nie znając faktów – czy taka edycja narzucona została przez wydawcę oryginału, czy też był to świadomy wybór Egmontu (jeśli to ostatnie, nie dziwię się polskiemu wydawcy, chcącemu zapewne zachować ciągłość prezentacji komiksów Jodorovsky’ego pod względem graficznym).

Moim skromnym zdaniem w wersji pierwotniej znacznie bardziej uwypuklony był talent Moebiusa, płaskie kolory zaś idealnie komponowały się z jego kreską. – koniec końców powiązane były bezpośrednio z wizją artysty. W polskiej edycji gdzieś zatraciła się ta swoboda twórcza, kreska zmizerniałą – zniknął Moebius, zastąpiony przez przestrzenne, komputerowe kolory – i to właśnie będzie moim głównym zarzutem wobec komiksu. Wziąwszy zaś pod uwagę fakt, iż Incal to ponad 300 stron lektury, zarzut ten nabiera sporego znaczenia.

Właśnie – ponad 300 stron komiksu w twardej lakierowanej oprawie, na kredzie, za 150 zł. Cena z pewnością może szokować, wziąwszy jednak pod uwagę standard wydania nie powinniśmy się jej szczególnie dziwić (swoją droga, postawiony na półce Incal sprawia porażające wrażenie). Wydaje się, że Incal stanowi rodzaj testu, któremu poddawani są przez Egmont kupujący. W przypadku zaś pozytywnego wyniku – czyli faktycznego wyprzedania nakładu – spodziewać się możemy kolejnych tego typu wydań zbiorczych...

Zastanawia jedno – czy komiksy są naprawdę towarem na tyle luksusowym, iż wydawanie ich w ograniczonych nakładach i po horrendalnych cenach to jedyny sposób na wprowadzenie na nasz rynek pewnych, wybranych tytułów?
Z drugiej strony, najwyraźniej funkcjonuje pewna określona grupa czytelników, gotowych te horrendalne pieniądze wydać, mimo powszechnych narzekań na niedoróbki polskich „exclusive’ów”. Na szczęście jednak – żadne wydawnictwo nie opiera swojej polityki tylko na wydaniach kolekcjonerskich. W przeciwnym wypadku marny byłby los przeciętnego komiksiarza.

8/10

Opublikowano:

Strona
<<   2 z 2



Incal

Incal

Scenariusz: Alexandro Jodorowsky
Rysunki: Moebius
Wydanie: I
Data wydania: Lipiec 2006
Seria: Incal (Przed Incalem), Mistrzowie Komiksu
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Format: 220 x 295 mm
Stron: 312
Cena: 150 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Tagi

Incal

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

vision2001 -

Powiem tak - Incal składa się z 6 albumów. Wydajcie to po 25 zeta za każdy w kartonowej okładec - łączna cena 150 ziko. Poza tym jeszcze nie czytałem tego komiksu - czekam aż Egmont mi go prześle. Poczytamy - zobaczymy.

janostaw -

te komputerowe kolorki fatalne, a co do druku, mi tafiło się wydanie z 4 stonami niezadrukowanymi i z 4 stronami niedodrukowanymi, eh i to nie pierwszy przypadek jak przy drogich albumach robią fuszerke, kolega to samo miał z Indiańskim Latem Manary