baner

Artykuł

Polski rynek komiksowy w 2013 roku

Łukasz Chmielewski
W 2013 roku polski komiksowy rynek znów chyba zaskoczył wszystkich: i wydawców, i krytyków, i czytelników. W podsumowaniu 2012 roku pisałem, że obawiam się urodzaju. Dane pokazują, że w 2013 roku plony były większe (i w moim odczuciu lepsze jakościowo). Klęski urodzaju chyba jednak nie było. Rynek zmieniał się dalej. Utrzymały się trykoty, które ostatnio miały pod górkę w Polsce, pojawiły oznaki renesansu komiksu dla dzieci (którym przecież PRL stał), komiks wyrąbał sobie ścieżkę do świata sztuki, wyszło kilka rewelacyjnych albumów, a polscy rysownicy zaczęli coraz wyraźniej odciskać swoje piętno na światowym komiksie.

Albumów i dużo, i mało
W 2013 roku wydano w Polsce około 540 komiksów, wliczając ziny i inne publikacje trudno dostępne (w tym okolicznościowe) oraz płatne komiksy cyfrowe. Około 31% wydanych albumów stanowiły komiksy polskich autorów (około 170 pozycji), około 29% przypadło na mangę (około 160), wydawnictwa trudno dostępne miały zaś blisko 19% udział w rynku (około 100 pozycji). Zinoidalne tytuły to oczywiście praktycznie tylko polskie pozycje, co oznacza, że łatwiej dostępnych polskich komiksów wydano około 70, co stanowi około 13%. W ujęciu rocznym zmiany są dość wyraźne. W 2012 roku wydano w Polsce około 450 komiksów ogółem, z czego polskie stanowiły około 43% (190), manga 25% (110), a ziny 27% (120) – łatwiej dostępnych polskich komiksów wydano zaś (także) około 70, a ich udział wyniósł 15%.

Liczba wydanych komiksów w 2013 roku wzrosła rok do roku aż o 1/5, polskich albumów spadła o 12%, mang wzrosła aż o 40%, a zinów spadła o 15% - polskie publikacje łatwo dostępne ukazały się w zbliżonym nakładzie. Wyliczenia mają charakter szacunkowy, dane na podstawie bazy danych AlejaKomiksu.com.

Różnicę zrobiła przede wszystkim Wielka Kolekcja Komiksów Marvela (26 pozycji w 2013 roku) i częściowo Projekt 24 h (10 pozycji w 2012 roku) oraz wydawnictwa mangowe (w 2013 roku więcej tytułów od największych, powstały nowe wydawnictwa) i Wydawnictwo Komiksowe.

Egmont nieco ograniczył ilość tytułów, dalej stawiając na reedycje pewniaków (Asteriks, Calvin i Hobbes) i premiery pewniaków (Thorgal, Hellboy, Usagi). Utrzymało się Star Wars (ale mocno ograniczone), teoretycznie też Fantasy Komiks. Pojawiło się natomiast New 52 i prequele Strażników. O ile drugi tytuł wydawał się pewniakiem komercyjnym, o tyle postawienie na zliftingowane trykoty od DC było bardziej ryzykowne. Egmont pewnie liczył na efekt WKKM, choć komiksów od Hachette nie można przeceniać, bo znikły z wielu kiosków, co oznacza, że mimo dość atrakcyjnej ceny nie sprzedawały się tak, jak zakładano. Filmy na podstawie komiksów były też na pewno koniem pociągowym nowych publikacji.

Taurus Media wydał więcej tytułów (+35%), Timof i cisi wspólnicy (+13% + książki), Kultura Gniewu (+7% +książki). Jak wspomniałem, mangowcy nie tylko okopali się na pozycjach, ale i zajęli nowe zagony, dywersyfikując przy tym nieco ofertę. Mocniej ruszyła seria Mega Manga od JPF, czyli komiksy dla niekoniecznie dorosłego, ale na pewno starszego czytelnika. Być możne pozwoli to podnieść się Hanami. Wydawnictwo Komiksowe z silnym zapleczem sklep.gildia.pl i gildia.pl to bardzo ciekawa inicjatywa. Ma już za sobą rok na rynku. Pytaniem, na które odpowiedź przyniesie być może już 2014 roku, jest: ile jeszcze tortu wykroi sobie Wojtek Szot. Oferta z 2013 roku i zapowiedzi na następny rok pozwalają założyć, że nie zadowoli się okruszkami.

Rok książki
Czytelniczym wydarzeniem roku są dla mnie bezapelacyjnie „Komiks w szponach miernoty” Jerzego Szyłaka, „Niezwykła historia Marvel Comics” Seana Howe'a i „Komiks kontra sztuka” Bearta Beaty'ego. Szyłak przekopał się przez góry dokumentów, żeby wykazać, że story-art jest terminem opisującym zjawisko historyczno-artystyczne, którego nie ma i nie było, a osławiona jedność ikono-lingwistyczna jest czymś zupełnie innym, niż chcieliby uczestnicy Sympozjum Komiksologicznego, któremu dodatkowo zarzucił brak elementarnych znamion naukowości. Z Szyłakiem można się nie zgadzać, zwłaszcza na forum komiks.gildia.pl, można dyskutować z jego tezami i hipotezami dotyczącymi systematyki komiksu, ale w przypadku tej książki trudno odmówić mu racji. Książka Szyłaka przeszła jednak praktycznie bez echa w środowisku komiksowym. Szkoda. Żałuję też, że naukowcowi nie udało się zachować odpowiedniego poziomu dyskursu, przez co jego wywody – zbyt agresywne personalnie – tracą swój merytoryczny wydźwięk.

Klasę wyżej w tym zakresie prezentuje się Beaty, który sumiennie, bez emocji, choć oczywiście subiektywnie, przedstawia swoją wizję komiksu. Ta pozycja jest bardzo ważna, bo pozwala spojrzeć inaczej na komiks – nie tylko od strony narracyjnej (opowiadania historii), ale i artystycznej. Nie do przecenienia jest też fakt, że „Komiks kontra sztuka” jest początkiem nowej aktywności MFKiG, które zrezygnowawszy po 10 latach ze współpracy ze wspomnianym wyżej sympozjum, zamierza współwydawać zagraniczne książki o komiksie. Rewelacyjny pomysł, któremu kibicuję, robiąc miejsce na półce.

Książka Howe'a to z kolei świetne studium historii komiksu w USA. Marvel został pokazany jako uosabiający największe wady i zalety tego rynku (choć spór o prawa autorskie to w dużej mierze batalia DC z Sieglem i Shusterem o Supermana). Ta książka da zdecydowanie więcej frajdy tym, którzy choć trochę znają amerykańskich twórców komiksów i ich największe dzieła. Te trzy książki to absolutne musisz-mieć.

W tym miejscu muszę wspomnieć, że Kultura Gniewa zaczęła wydawać książki, bogato ilustrowane, ale jednak nie komiksy. To może okazać się dobrym ruchem komercyjnie, bo „Prawdziwa bajka” (tekst Mikołaj Łoziński, ilustracje Marta Ignerska) zbiera już nagrody krytyki.

Czym żyło komiksowo?
Zdecydowanie większe wrażenie na czytelnikach i krytyce niż wspomniane książki zrobiło jednak klika innych wydarzeń (pomijam oczywiście wojny na FB, w których udziału nie biorę, a o wielu pewnie nawet nie wiem). Po pierwsze, dla wielu 2013 rok to rok trykotów przede wszystkim za sprawą „Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela”. 2-3 razy w miesiącu, za 40 złotych, kilkaset stron komiksów z popularnymi i rozpoznawalnymi bohaterami (a twarda oprawa dobrze wygląda na półce). O randze tego wydarzenia świadczy choćby to, że ponownie odżyło forum komiks.gildia.pl. (a i na Alei informacje, że ukazał się kolejny tom, dobrze się klikały...).

W 2013 roku na dobre ruszyła kolekcja „Mega Manga” od JPF. Ten „start” to w dużej mierze zapowiedzi na 2014 rok, co nie zmienia podstawowego faktu, że wydawca dostrzegł szansę na sprzedaż takich pozycji (kolekcja ruszyła jeszcze w 2011 roku (jeden tom), w kolejnym wyszły dwa - trzy mangi w 2013 i zapowiedzi świadczą, że ten pomysł przyjął się). Są to komiksy skierowane do dojrzalszego, ale niekoniecznie dorosłego odbiorcy. Może pozwoli to na budowę – jeśli nie mostu, to chociaż kładki pomiędzy dwoma fandomami: mangi i komiksu europejsko-amerykańskiego.

Środowisko komiksowe zelektryzowały także zmiany formuł w głównych konkursach komiksowych. W konkursie na komiks przy MFKiG po raz pierwszy narzucono temat i był nim obrót bezgotówkowy. Konkurs zorganizowano we współpracy z NBP. Taka współpraca to świetny ruch, szkoda jednak, że taka instytucja nie mogła pozwolić sobie na wyłożenie pieniędzy na konkurs po prostu, bez narzucania tematu. Graficznie to tematyczne ograniczenie nie zaszkodziło pracom konkursowym. Natomiast Muzeum Powstania Warszawskiego wraz z Egmontem zrezygnowało z krótkich form na rzecz pomysłu na pełnometrażowy komiks (z okazji 70. rocznicy PW – bardzo jestem ciekawy efektów, zwłaszcza że w jury zasiada Sławek Zajączkowski, specjalista od komiksów historycznych, co go eliminuje z konkursu). W wywiadzie dla Alei Komiksu Wojtek Szot (sklep.gildia.pl i Wydawnictwo Komiksowe) oficjalnie skrytykował konkursy, uznając je za nierynkowe. Sklep.gildia.pl zrezygnował zaś ze stypendium na komiks i ma teraz „zamawiać” albumy na innych zasadach.

Rok 2013 pokazał też, że komiks polski może być znów dla dzieci. Oczywiście komiksów dla dzieci wychodzi w Polsce mnóstwo, ale trudno nie zauważyć aktywności Tomka Samojlika („Norka zagłady” i „Bartnik Ignat i skarb puszczy”), a także Piotra Nowackiego i Dominika Szcześniaka, który dostał nawet stypendium prezydenta Lublina na prace nad komiksem. Co więcej Egmont ruszył z konkursem na nowego bohatera komiksów dla dzieci, a Kultura Gniewu i Centrala uruchomiły specjalnie serie wydawnicze z ofertą dla najmłodszych. To jest znacząca różnica. Tego wcześniej nie było.

Komiks jednak sztuką
Wszystko zaczęło się od wystawy „Komiks polski i jego twórcy” w szczecińskiej galerii Orient (kurator Wojtek Łowicki) połączonej ze sprzedażą ponad 500 oryginalnych prac komiksowych i aktywności Przemka Truścińskiego, który pokazywał swoje prace w galeriach BWA (kurator Piotr Machłajewski). Oczywiście ciekawych wystaw było więcej (choćby Macieja Sieńczyka w lubelskiej Galerii Białej czy Michała Śledzińskiego we wrocławskiej mia ART GALLERY lub zrekonstruowane pojazdy z komiksów o Tytusie, Romku i A'Tomku w szczecińskiej Zajezdni Sztuki). Ruszyła pierwsza stricte komiksowa galeria w kraju – Cheap East (nota bene fatalna, stygmatyzująca nazwa), która oprócz aktywności wystawienniczej wydaje własne pismo (na papierze gazetowym). Galeria mieści się w CK Zamek w Poznaniu, a więc rozpoznawalnej przestrzeni kulturalno-galeryjnej. To dobry ruch, bo dobre sąsiedztwo zawsze jest w cenie. Pod sztandarami komiksu jako tańszej sztuki ruszył artkomiks.pl, czyli pierwszy w kraju serwis zajmujący się sprzedażą oryginalnych plansz komiksów i grafik autorów związanych z komiksem. Świetny ruch, bo komiksowa plansza lub grafika jest dużo lepsza niż reprodukcja i fototapeta. Oczywiście komiksowe wystawy były organizowane wcześniej, a plansze komiksowe można było kupić na konwentach lub allegro. Rok 2013 zmienił jednak skalę tych działań i zinstytucjonalizował je. Trudno to przecenić. W czerwcu ruszyło także Łódzkie Centrum Komiksu, w którym ma być antykwariat, księgarnia i galeria. Używam czasu przyszłego, bo niestety nie znam efektów działań tej placówki. Egmont przekazał tam swoje księgozbiory, więc będzie tam na pewno fajna biblioteka komiksowa.

Z ziemi polskiej
O sukcesie rodzimego komiksu świadczy aktywność Polaków za granicą. Od lat ton nadaje Grzegorz Rosiński i nic się nie zmieniło. Kolejny Thorgal, okładki do serii pobocznych, a także opasła monografia i powstanie fundacji, która ma zbierać środki na muzeum Thorgala, podkreślają tylko pozycję Mistrza. Coraz głośniej jest o Piotrze Kowalskim, który zaczął rysować Hulka. Tempa nie traci kariera Szymona Kudrańskiego, który zaczął odpowiadać za grafikę w komiksach o Green Lanternie. W Wielkiej Brytanii ukazał się zaś komiks „566 Frames” Dennisa Wojdy, Renata Gąsiorowska wydała na Łotwie „Jungle Night” (w miniKus!), a Maciej Pałka przygotował „Lublin. Location. 2.0” - komiks, który promował Lubelszczyznę na targach CeBIT w 2013 roku. We Francji zaś wydano „Les Guerries De L'Everest” - album zawierający dwa polskie komisy o alpinizmie „Lodowi wojownicy” i „Tragedia na Lho La” (scenariusz obu Jerzy Porębski, rysunki odpowiednio Marek Berger i Ewa Łabaj). Skala tych wydarzeń jest różna, łączy je jednak sukces wyjrzenia poza własne podwórko. Na podobny krok zdecydowało się wydawnictwo Centrala, które zapowiedziało, że zacznie wydawać swoje komiksy w Wielkiej Brytanii (jako pierwsi Albion będą podbijać Sieńczyk i Samojlik). Świetny ruch, także komercyjnie. Czekam na efekty.

Najlepsze i najgorsze
Album roku to bezdyskusyjnie „Fotograf” (moja recenzja tutaj). Wtopa roku to brak oficjalnej imprezy po MFKiG – akurat wtedy, jak postanowiłem poimprezować i zarezerwowałem sobie hotel... Nie mam już też sił, żeby męczyć się podwójnie: czytając jakieś szkaradztwa i się potem nad nimi znęcać. Niestety bardzo rozczarował mnie „Czerwony Pingwin musi umrzeć!” Michała Śledzińskiego. O ile grafika zapiera dech w piersiach (same rysunki, a także kadrowanie i kompozycja plansz oraz (być może nawet przede wszystkim) kolory – nawet mnie, który nie lubi rysunku bez konturu!), o tyle nie mogę pośród tych efektownych rysunków doszukać się scenariusza... Debiut roku to bezapelacyjnie „Powroty” Katarzyny Kaczor. Nastrojowa, emocjonalna i kameralna historia w stylowej oprawie graficznie ma tylko jedną wadę – jest za krótka, bo chciałbym dłużej się nią delektować.

Obok wspomnianych wyżej książek o komiksie wydarzeniem roku (nie stricte czytelniczym, ale mogącym mieć dla niego duże znaczenie) jest Półka z komiksami, czyli bardzo ciekawa inicjatywa sklep.gildia.pl, która polega na ofercie przygotowania i zaopatrywania księgarń w komiksy. Nie po prostu w komiksy, ale w spersonalizowaną ofertę dostosowaną do profilu księgarni. Czekam na efekty, bo ten projekt ma szansę odmienić rynek komiksu w Polsce, którego jednym z problemów jest dystrybucja.

Jak co roku boję się przesycenia rynku. Z każdym rokiem coraz bardziej dociera do mnie jednak, że to obawy faceta, który 10 lat temu mógł kupić i przeczytać wszystko, co wychodziło, a teraz nie może tego zrobić, bo za dużo wychodzi (ale staram się, jak mogę). Rok 2013 był też dobry dla Alei Komiksu, która w końcu ma „normalny” adres (AlejaKomiksu.com). W 2014 roku serwis będzie obchodził swoje 10-lecie i mam nadzieję, że chociaż połowa pomysłów z tym związanych zostanie zrealizowana.

Opublikowano:



Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

ramirez82 -

Rok 2013 to masakra. Dla mnie był to przede wszystkim rok spełnionych marzeń: Długie Halloween, Wieże Bois-Maury, Daredevil: Odrodzony, Kor Rabina, rok debiutu na naszym rynku ważnych, dotąd nieznanych mi twórców: Joe Sacco i Chester Brown, rok kontynuacji przerwanych wcześniej serii: Koziorożec, Murena, Skorpion, oraz rok wznowień kilku bardzo cenionych przeze mnie komiksów: Mroczna Phoenix, Ostatnie łowy Kravena, Liga Niezwykłych Dżentelmenów 1, Strażnicy, Rork. Do tego wiele, wiele mniejszych i większych tytułów, które z przyjemnością przeczytałem. Oby podobnie było w 2014.

charlie_cherry -

Jakby ktoś rok temu mi powiedział, że w 2013 wyjdzie: zbiorczy "Rork", "Koziorożec", "Wieże Bois-Maury", "Daredevil: Born Again", "Secret Wars" (po 30 latach!), nowe "Tajfuny" to byłbym w najbliższym wypadku bardzo sceptyczny. Do tego kontynuacje i konkluzje innych świetnych cyklów (np. "Pluto", "Żywe Trupy"), reedycje, premiery, itd. Każdy znajdzie coś dla siebie, nawet ci zainteresowani polskim komiksem przedwojennym.

Może nakłady nie są zbyt imponujące, ale na tle naszych sąsiadów mamy najbardziej rozwinięty rynek komiksowy (poza RFN).