baner

Recenzja

Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania

Jan Sławiński recenzuje Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania
4/10
Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania
4/10
Gang Stracha na Wróble terroryzuje Gotham, Sowy atakują Arkham Asylum, Czarna Maska ucieka i wdaje się w konflikt z Szalonym Kapelusznikiem, a Mr. Toxic kradnie z kostnicy ciała i przeprowadza nielegalne eksperymenty w biurze Wayne’a. W dodatku we wszystko zamieszana jest grupa sobowtórów Batmana. To właśnie problemy, z jakimi będzie musiał poradzić sobie Mroczny Rycerz w drugim tomie „Detective Comics” wydanym w Polsce pod tytułem „Techniki zastraszania”.

Album cierpi na tą samą przypadłość, co tom pierwszy – mianowicie Tony’ego S. Daniela w roli scenarzysty. Daniel działa w myśl zasady „mocniej, szybciej, więcej”, stawiając Batmana przed coraz bardziej spektakularnymi wyzwaniami. Jedyne, co się dla niego liczy, to efektowna akcja: wybuchy, bijatyki, pościgi i tanie cliffhangery. Fabuła, intryga i postacie schodzą tu na drugi plan. Nadmiar wątków przytłacza, całością rządzi chaos, a od rzucanych na prawo i lewo bon motów puchną uszy. Takie przepełnienie akcją i gnanie na łeb na szyję z fabułą w pewnym momencie wywołuje znużenie, zamiast ekscytować wprowadza zamęt. Kolejne wydarzenia są coraz bardziej karykaturalne, a sam Batman nie jest taki, jakiego cenimy – choć ma się za detektywa, to chętniej niż szarych komórek używa pięści i leje wszystkich jak popadnie. Nie skrywa się w mroku, nie jest osnuty choćby mgiełką tajemnicy, zamiast zaatakować z ukrycia woli wyważyć drzwi i narobić hałasu.

Graficznie komiks jest niespójny. Sam Daniel radzi sobie całkiem nieźle, choć ponownie wydaje mi się, że jego plastikowe rysunki okraszone jaskrawą paletą barw nie do końca pasują do historii o Mrocznym Rycerzu. Daniel to sprawny rzemieślnik, który wszelkie braki maskuje efekciarstwem. Niestety nie można tego samego powiedzieć o jego pomocnikach jak Ferreira czy Pansica. Z pewnością ci kopiści Jima Lee, ze średniej półki amerykańskiego mainstreamu, mają swoich oddanych fanów, ja jednak nie dostrzegam w ich pracach niczego porywającego.

Tak jak w pierwszym tomie, back-up story, czyli opowieść uzupełniającą narysował Szymon Kudrański. I ponownie jest to najjaśniejszy punkt całego albumu. Jego mroczna, realistyczna kreska i brudne, skąpane w czerni kadry doskonale pasują do uniwersum Nietoperza. Odpowiedniego klimatu dodają również oszczędne kolory Johna Kalisza, mające niewiele wspólnego z plastikowymi barwami, jakie na resztę komiksu nałożył Tomeu Morey.

Poza główną historią i back-up story, w albumie znalazło się miejsca dla numeru zerowego „Detective Comics”, annuala oraz historii powiązanej z crossoverem „Noc Sów”. W pewien sposób może to wyjaśnić chaos w warstwie fabularnej oraz niespójność w warstwie graficznej, jednak nie jest to żadnym usprawiedliwieniem dla faktu, że „Techniki zastraszania” to komiks nużący, źle wyważony i wypełniony tylko i wyłącznie bezsensowną akcją. Od tomu trzeciego na stanowisku scenarzysty Daniela zastępuje John Layman, daj Boże by wniósł trochę sensu do tej serii.

Opublikowano:



Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania

Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania

Scenariusz: Tony S. Daniel
Rysunki: Tony S. Daniel, Ed Benes
Wydanie: I
Data wydania: Grudzień 2013
Seria: Batman. Detective Comics, Nowe DC Comics
Tytuł oryginału: Batman: Detective Comics Vol. 2: Scare Tactics (The New 52)
Wydawca oryginału: DC Comics
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170 x 260 mm
Stron: 232
Cena: 89,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania Batman. Detective Comics #02: Techniki zastraszania

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-