Recenzja
Spider-Man. Niebieski
Tomasz Kleszcz recenzuje Spider-Man. NiebieskiSkąd wzięło się to, może nieco dziwne na pierwszy rzut oka zestawienie? W „Pamiętniku...” mamy proste historyjki, służące do pokazania nagości. Prawie anonimowe postaci oddają się fantazyjnym wspomnieniom, tudzież marzeniom, wydarzenia między nimi są pozbawione jakiejkolwiek głębi, a dialogi są elementem trzecioplanowym. To tylko pretekst do pokazania scen erotycznych, do pokazania obrazów. "Spider-Man. Niebieski" z założenia miał na nowo opowiedzieć o traumatycznym wydarzeniu z życia Petera Parkera, czyli o śmierci Gwen. Na nowo, czyli zapominamy o tym, co było, i zaczynamy raz jeszcze.
Komiks skupiający się na relacjach międzyludzkich to komiks trudny. Jest wiele dróg do wprowadzenia czytelnika do świata postaci zapełniających karty komiksu. Jeph Loeb poszedł niestety łatwą drogą. Peter, dorastający młody człowiek wyciąga magnetofon i nagrywa na nim swoje przemyślenia. O uczuciach bohaterów nie dowiadujemy się z rozmów czy wydarzeń, nie z ich działań czy reakcji, lecz z narracji. W zasadzie, nie wiemy nic o tym, co myślą bohaterowie, poza Peterem, który podaje nam swoje uczucia na tacy, to znaczy na taśmie. Dwie kobiety, które zmieniły życie Petera Parkera, w tym komiksie pełnią rolę statystek, które z powodów nieznanych dla niedoświadczonego czytelnika adorują Petera, mając do wyboru przystojnego futbolistę czy spadkobiercę wielkiego majątku. Z komiksu nie dowiemy się, co nimi kierowało i co dostrzegły w Peterze. Sceny przedstawione w komiksie są prawie całkiem pozbawione ładunku emocjonalnego, ponieważ służą tylko jako scenografia do narracji Petera. Ten zabieg właśnie przywołuje w pamięci obraz leżącego na łóżku człowieka, który oddając się wspomnieniom czy fantazjom, widzi oczyma wyobraźni mniej lub bardziej efektowne obrazy. Problem polega na tym, że komiks miał za zadanie skupić się właśnie na emocjach, nie na obrazach.
Tim Sale wcale nie ratuje sytuacji. Jego ilustracje są proste. Mimika postaci prawie nie istnieje, a co za tym idzie, sceny jeszcze bardziej tracą na emocjach. Przeplatający się przez cały komiks wątek walki pajęczaka z najbardziej znanymi przeciwnikami nie robi w zasadzie żadnego wrażenia, a walki, które mogłyby być efektowne, są przedstawione na kilku prostych kadrach. Mary Jane sprawia wrażenie pustej imprezowiczki, którą tak naprawdę nigdy nie była. A o Gwen nie dowiemy się praktycznie niczego. Nie przeżyłem jej śmierci w tym komiksie. Po prostu o niej przeczytałem.
Opublikowano:
Spider-Man. Niebieski
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunki: Tim Sale
Kolor: Steve Buccellato
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2014
Seria: Spider-Man, Wielka Kolekcja Komiksów Marvela
Tytuł oryginału: Spider-Man: Blue #1-6
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Tłumaczenie: Marek Starosta
Redaktor naczelny: Christine Meyer
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 164
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Hachette
ISBN: 978-83-7739-782-4
Rysunki: Tim Sale
Kolor: Steve Buccellato
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2014
Seria: Spider-Man, Wielka Kolekcja Komiksów Marvela
Tytuł oryginału: Spider-Man: Blue #1-6
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Tłumaczenie: Marek Starosta
Redaktor naczelny: Christine Meyer
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 164
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Hachette
ISBN: 978-83-7739-782-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Komentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
ramirez82 -
Ta recenzja daje do myślenia...Cello -
Rozumiem, że można nie poczuć magii tego komiksu. Ale pisać coś złego o ilustracjach Tima Sale, który w "Niebieskim" wspiął się na wyżyny swojego kunsztu graficznego? Warto dodać, że komiks dużo zyskuje gdy zna się historie z THE AMAZING SPIDER-MAN (Vol. 1) #40-49.Tigana -
Widocznie robie sie sentymentalny na stare lata, bo mnie się komiks bardzo podobał i faktycznie odczułem owe "blue".General75 -
Porównanie Spider-Mana z beznadziejnym pornosem.Przykra recenzja.