baner

Recenzja

Kolorowa melodia z mrocznego lasu

Paweł Panic recenzuje Quiet little Melody. A simple fairytale
7/10
Kolorowa melodia z mrocznego lasu
7/10
Sebastian Skrobol dał się poznać szerszemu gronu czytelników pięć lat temu, kiedy zdobył III nagrodę (oraz nagrodę tygodnika „Przekrój”) na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi za stworzone wspólnie z Bartoszem Sztyborem „Fajerwerki”. Od tego czasu jego krótsze formy pojawiały się w kolejnych katalogach konkursowych łódzkiej imprezy, a także w kilku innych antologiach. Na albumowy debiut przyszło czytelnikom jednak nieco poczekać. W zeszłym roku Sebastian został laureatem drugiej edycji konkursu stypendialnego Sklep.gildia.pl i od tej pory mógł już w pełni poświęcić się pracy nad swoim autorskim komiksem.

„Quiet little Melody. A simple fairytale”, bo taki tytuł nosi wspomniany komiks, to dzieło, które przy pierwszym kontakcie zachwyca zarówno jakością wydania jak i oprawą graficzną. Twarda okładka, gruby papier, a przede wszystkim niezwykłe, przesycone intensywnymi barwami ilustracje, sprawiają, że oczekiwania względem samej opowieści można mieć naprawdę spore. Stare porzekadło mówi, aby nie oceniać książki po okładce, ale cóż poradzić na to, że dzieło Skrobola zbiera plusy już na starcie?

Z nieco przydługiego tytułu, jak i notki wydawniczej, można wywnioskować, że omawiana opowieść będzie czerpała pełnymi garściami z baśni. W tym konkretnym przypadku autor przefiltrował przez swoją wyobraźnię przede wszystkim dwa największe klasyki braci Grimm: „Czerwonego Kapturka” i „Jasia i Małgosię”. Historia zaczyna się w momencie, kiedy idąca przez las dziewczynka spotyka wilka... Więcej nie ma sensu zdradzać, wystarczy wspomnieć, że cel wędrówki dziewczynki jest szlachetny, a sam wilk jest tylko jedną z przeszkód, jakie napotka ona na swej drodze. Ot, mit o wędrówce bohatera w najczystszej postaci.

Historia nie jest zbyt skomplikowana, jednak sposób, w jaki ją zaprezentowano, zasługuje na pochwałę. Krótkie rozdziały charakteryzują się dominacją konkretnych, wyrazistych barw. I tak: we wstępie przeważa kolor zielony, rozdział drugi przedstawiony został głównie przy pomocy krwistej czerwieni, by w kolejnych dwóch powróciła zieleń, która w momencie retrospekcji przechodzi w niebieski. Ilustracje to bez wątpienia najmocniejszy punkt omawianego komiksu. Patrząc na kreskę Skrobola, można odnieść wrażenie, że artysta wydrapywał kolejne rysunki, a następnie zalewał je tuszem i farbą. Tła (zwłaszcza ponury las) oraz projekty postaci tworzą niezwykły klimat, który równie dobrze pasowałby do którejś z przygód Hellboya.

„Quiet little Melody. A simple fairytale” to efektowny debiut. Dla wielbicieli talentu Sebastiana Skrobola rzecz obowiązkowa. Jest to jednocześnie naprawdę ładny komiks, który dużo zyskuje przez sposób, w jaki został wydany. Niestety, sama opowieść nie grzeszy oryginalnością. Gdyby chociaż zaskakiwała puentą (tak jak wspomniane na wstępie „Fajerwerki”). Można tylko żałować, że ten album nie powstał w duecie z którymś ze scenarzystów współpracujących ze Skrobolem przy krótszych formach (Bartoszem Sztyborem bądź Dennisem Wojdą). Mimo wszystko jest to komiks, do którego z przyjemnością się wraca – jednak nie przez chęć ponownego prześledzenia opowieści, lecz podziwiania wybranych kadrów.

Opublikowano:



Quiet little Melody. A simple fairytale

Quiet little Melody. A simple fairytale

Scenariusz: Sebastian Skrobol
Rysunki: Sebastian Skrobol
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2014
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 170x260 mm
Stron: 52
Cena: 44,90 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-64638-11-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Kolorowa melodia z mrocznego lasu Kolorowa melodia z mrocznego lasu Kolorowa melodia z mrocznego lasu

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-