baner

Recenzja

Współpraca gigantów

Przemysław Pawełek recenzuje Indiańskie lato
8/10
Współpraca gigantów
8/10
Dzieło Pratta i Manary, tytanów europejskiego komiksu, choć liczy sobie już niemal trzydzieści lat, praktycznie się nie zestarzało. Tytułowe „Indiańskie lato” to anglojęzyczne określenie "babiego lata" – tej części roku, gdy ciepła część jesieni chyli się już ku końcowi, by wkrótce zacząć zwiastować rychłe nadejście zimy. W tej części roku osadzono też akcję komiksu, co można rozumieć dwuznacznie. Drastyczne wydarzenia, które opisuje, to też koniec naiwnej beztroski, po której nadejdą surowsze warunki do życia.

Początek opowieści to scena gwałtu na młodej kolonistce. Każda akcja powoduje reakcję, także jest i tutaj – gwałciciele giną od kul młodego chłopaka, który był prawdopodobnie przypadkowym świadkiem zajście. Kara zostaje wymierzona. Dziewczyna znajduje opiekę. Wiadomo jednak, że dwie śmierci pociągną za sobą jeszcze więcej przemocy. Wątła równowaga, która panowała dotąd pomiędzy osadą kolonistów, wioską indiańską a mieszkającą pomiędzy nimi rodziną dotkniętą przez Europejczyków ostracyzmem, zostaje mocno zachwiana.

„Indiańskie lato” to znakomity przykład na to, jak z dwóch uznanych twórców wyciągnąć to, w czym są najlepsi i uzyskać dzieło, jakiego żaden z nich nie stworzyłby sam. Pratt – specjalista od komiksów podróżniczych i przygodowych, snuje opowieść o trudnym współżyciu pomiędzy dwiema cywilizacjami. Cywilizacjami tak różnymi, że próba współistnienia jest tylko odroczeniem dramatu. Prezentuje tu uprzedzenia, niezdrowe popędy, chorobliwą dewocję czy hipokryzję, a wszystkie one prowadzą do przemocy.

Fabuła daje też dobry pretekst do rysowania scen, z których znany najlepiej jest Manara. Próżno tu szukać jednak miłych obrazków damsko-męskich zbliżeń - erotyzm przekracza zwykle granice perwersji, a sceny seksu wyglądają bardziej odrzucająco, niż miło dla oka. Odrzucająca jest jednak bardziej ich wymowa, zanurzona w różnych formach deprawacji niż kreska. Co istotne – sceny erotyczne podporządkowane są tu historii, a nie na odwrót. Samemu rysunkowi, podobnie jak kolorom, nie da się zbyt dużo zarzucić, nie ważne czy prezentują kobiece krągłości, czy dziką, amerykańską naturę. Manara na spółkę z Prattem z wyczuciem operują też narracją wizualną, unikając przegadania, bardziej nie dopowiadając, niż mówiąc za dużo. Choćby scena gwałtu, otwierająca komiks, to kolejne kilka plansz pozbawione słów czy nawet onomatopei. Uderzająca z kadrów cisza, skąpana co najwyżej w szumie morza, który można sobie wyobrazić, jeszcze bardziej potęguje drastyczność zajścia.

Włosi pokazują, jak krwią nasiąka piasek Nowego Świata. Czy jednak jest to parabola, mówiąca o grzechach, leżących u podwalin Stanów Zjednoczonych Ameryki? Na to pytanie scenarzysta odpowiedzi nie daje, podobnie jak na parę innych, które mogą się pojawić w trakcie lektury. W epilogu Pratt daje jednak do zrozumienia, że nie mamy do czynienia z zupełnie wymyśloną historią, a przesłanki ku wydarzeniom, jakie opisał da się znaleźć w przeróżnej dokumentacji. Bez względu na to jednak, czy wydarzenia te miały miejsce, czy nie, obaj autorzy pozwalają wierzyć, że mogły się wydarzyć.

„Indiańskie lato” to uzasadniony wybór w przypadku serii Kanon Komiksu. W cenie jednego albumu otrzymujemy nie jednego, a dwóch klasyków literatury obrazkowej. Bardziej zadowoleni z lektury będą tu jednak miłośnicy Pratta i jego szerszego, niemal antropologicznego spojrzenia na świat. Fani Manary, którzy liczą na parę scen wilgotnego i bezpretensjonalnego seksu mogą jednak poczuć się nieco zawiedzeni.

Opublikowano:



Indiańskie lato

Indiańskie lato

Scenariusz: Hugo Pratt
Rysunki: Milo Manara
Wydanie: II
Data wydania: Listopad 2014
Seria: Mistrzowie Komiksu
Tłumaczenie: Maciek Drewnowski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 152
Cena: 99,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
W kwietniu 2019 roku komiks miał dodruk.
WASZA OCENA
8.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
8 /10
Zagłosuj!

Galerie

Współpraca gigantów Współpraca gigantów Współpraca gigantów

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-