baner

Recenzja

Z fatum nie wygrasz

Przemysław Pawełek recenzuje Elryk #2: Zwiastun burzy
7/10
Z fatum nie wygrasz
7/10
Relacje pomiędzy Brytyjczykami a Francuzami, jak wiadomo, są dość specyficzne, na co wpłynęły wieki geograficznej bliskości i politycznych różnic, łagodnie to ujmując. W efekcie, w najlepszym przypadku mamy pomiędzy oboma nacjami do czynienia z pełnym pobłażliwości graniem sobie na nosie. Seria komiksowa o Elryku to jeden z tych nielicznych wyjątków i chyba jedna z lepszych koprodukcji na linii Paryż-Londyn od czasu Eurotunelu.

Mamy tu do czynienia z czołowym zderzeniem dwóch tradycji - brytyjskiej literatury fantastycznej i frankofońskiego komiksu. Co ciekawe - obywa się bez ofiar, a oba nurty stapiają się tu w całkiem spójną całość. Licząca sobie kilka dekad twórczość Moorcocka stała się dobrą pożywką dla autorów młodszej generacji, którzy przekuli jego prozę na narrację graficzną.

Saga angielskiego pisarza to parabola rzeczywistości, która go otaczała. To opowieść o dekadenckim Imperium, skostniałym i toczonym od wewnątrz rozkładem, więzionym przez własną dumę i nakazy tradycji, zaślepionym dawną chwałą. Zamiast Wielkiej Brytanii mamy tu Melnibone, wyspę osadzoną w świecie dark fantasy. Na jej stronie zasiada tytułowy Elryk, władca okrutnego rodu, władającego okrutnym państwem, pod butem trzymającym niegdyś połowę świata. Autorzy komiksu pochylają się tu nad losem albinosa, który musi lawirować pomiędzy własnymi celami a dworskimi intrygami, które mogą go zrzucić z tronu, przynajmniej w pierwszym tomie sagi. Tom drugi, "Zwiastun burzy" to opuszczenie przez władcę jego miasta w poszukiwaniu tego, co wydaje mu się, że najbardziej pragnie, i za co jest w stanie zapłacić każdą cenę.

Opowieść o Elryku to w równym stopniu opowieść o kolosie na glinianych nogach, co studium bezkompromisowości. Nie znam literackiego pierwowzoru, więc trudno mi wyrokować, ale być może właśnie w tej analogii leżał według jej autora klucz do imperium degenerującego się z pokolenia na pokolenie.

Francuscy autorzy świetnie poradzili sobie z ubraniem prozy w obrazy. Oglądając kolejne plansze automatycznie, do głowy przychodzą jako skojarzenia takie słowa jak 'epicki', 'wyniosły' czy 'dystyngowany'. Okrutne twarze o elfich rysach współgrają ze scenami brutalizmu, będącymi w Melnibone raczej normalnym widokiem. Zaproponowana kreska sprawdza się zwłaszcza na całostronicowych planszach, świetnie wykorzystujących większą przestrzeń dla zaprezentowania bardziej spektakularnych obrazów. Rysunkom świetnie sekundują kolory, zwykle bardziej stonowane i wyprane, stroniące od intensywnych barw. Z jednym wyjątkiem - czerwieni krwi, a także oczu i peleryny Elryka. Trudno ten związek nazwać przypadkowym, bardziej można go potraktować jako zapowiedź pożogi, która dopiero nas czeka.

Pomimo świetnego wykonania nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autorzy wpadli tu w pewną pułapkę. Opisując losy protagonisty, przedstawiają większy świat, nie próbują go jednak tłumaczyć czytelnikowi. Padają nazwy bóstw i demonów czy też zamorskich krain, brak jednak wpisania ich w kontekst szerszy niż 'słowa, których używa właśnie Pan Melnibone'. Zakładam, że Moorcock był bardziej wylewny i osoby znające pierwowzór raczej odnajdą się tu bez problemu, pozostałe, tak jak ja, mogą zaliczyć pewien dysonans. To całkiem przyjemny (i ładny) bryk o losach Elryka, niewiele jednak dowiemy się o świecie, w którym żyje. Być może taka miała być też intencja, a komiks miał zachęcić do lektury źródła, nie mnie o tym wyrokować.

Dodatkowym atutem serii są na pewno wstępy. Namaszczenia udziela tu sam Moorcock, chwaląc adaptację za trzymanie się litery pierwowzoru, ale jednocześnie komplementując wprowadzone zmiany, które w jego opinii wyszły Elrykowi na lepsze. Adaptację chwali też sam Alan Moore, który co prawda skrzętnie unika szerszego komentowania zastosowanych środków wyrazu medium komiksowego, ale docenia zaproponowaną wizję. Adaptację chwalą więc zarówno autor oryginału, jak i mag z Northamptom. Czy komukolwiek trzeba większej zachęty?

Opublikowano:



Elryk #2: Zwiastun burzy

Elryk #2: Zwiastun burzy

Scenariusz: Julien Blondel, Jean-Luc Cano
Rysunki: Robin Recht, Julien Telo, Didier Poli
Kolor: Scarlett Smulkowski, Robin Recht, Jean Bastide
Wydanie: I
Data wydania: Styczeń 2015
Seria: Elryk
Tytuł oryginału: Elric #2. Stormbringer
Wydawca oryginału: Glenat
Tłumaczenie: Jakub Syty
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 215x290 mm
Stron: 56
Cena: 46,00 zł
Wydawnictwo: Taurus Media
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Z fatum nie wygrasz Z fatum nie wygrasz Z fatum nie wygrasz

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-