baner

Recenzja

Taniec w odcieniach szarości

Paweł Panic recenzuje Polina
8/10
Taniec w odcieniach szarości
8/10
„Polina” Bastiena Vivèsa to opowieść o dziewczynie, która bardzo lubiła tańczyć. Zaliczała kolejne szczeble baletowej edukacji, chociaż nie potrafiła powiedzieć, dlaczego poświęciła się sztuce tańca. Prawdziwą artystką i gwiazdą stała się dopiero, kiedy odkryła kierujące nią motywy.

Tytułową bohaterkę poznajemy jako dziewczynkę odwożoną przez mamę do renomowanej szkoły baletowej Nikity Bożyńskiego. Polina zostaje do niej przyjęta i szybko zaczyna wyróżniać się na tle koleżanek. Nie dziwi, że jej dalszy rozwój związany jest z moskiewskim Teatrem Bolszoj. I pewnie ów pomnik światowego baletu stałby się życiową przystanią bohaterki, gdyby nie typowo młodzieńcze pragnienie zmiany i kilka kluczowych decyzji podjętych pod wpływem chwili.

Pierwsza połowa omawianego komiksu traktuje o dorastaniu, szkolnym życiu, a przede wszystkim relacjach uczeń-mistrz. Ot, tematy, które przed Vivèsem poruszało już wielu twórców. Ta część historii Poliny jest tak zwyczajna, jak to tylko możliwe. Nie ma tu za wiele miejsca na pokazanie problemów dorastającej nastolatki, opowieść o pierwszej miłości czy trudne relacje z rówieśnikami i najbliższymi. Jasne, są koleżanki, jest i chłopak - ale ani te pierwsze nie dają się bohaterce we znaki, ani ten drugi nie jest specjalnie eksponowany. Na pierwszy plan wysuwa się za to doskonalenie swoich umiejętności. Trening nie jest jednak tak katorżniczy, jak można by się spodziewać po tego typu opowieści. Ktoś chce się poddać, ktoś czasami zapłacze, ktoś inny wybuchnie gniewem, ale nie ma w tym żadnej przesady. Wręcz przeciwnie, wszystko ma dosyć spokojny przebieg. Ten poukładany świat baletu zostaje wywrócony do góry nogami w chwili, kiedy Polina postanawia poświęcić się tańcowi nowoczesnemu. Wraz z tym zwrotem bohaterka rozpoczyna okres poszukiwań - o tyle interesujący, że wpływ na kolejne decyzje ma zazwyczaj przypadek. Jak to w życiu...

Na okładce widzimy Bożyńskiego podtrzymującego małą Polinę. Jest to znamienny rysunek, który dobrze obrazuje refleksję nasuwającą się po lekturze albumu: pierwsi mistrzowie mają wpływ na całe ludzkie życie, a ich nauki stanowią oparcie w chwilach zawahania. Niezwykle istotny jest ponadto fragment przedstawiający rozmowę, którą po latach odbywa para głównych bohaterów. Polina cały czas wierzy, że może wrócić do momentu wyjazdu z Moskwy. Czas jest jednak nieubłagany i dziewczyna uświadamia to sobie, kiedy jej nauczyciel zdejmuje okulary. Jej wzrok się cudownie wyostrza i dostrzega piętno wieku odciśnięte w twarzy Bożyńskiego. Dociera do niej, że straconych lat nie może odzyskać, a wybierając jedną opcję, automatycznie zrezygnowała z innej.

Bastien Vivès jest mistrzem rysunku. W „Polinie” jego uproszczony styl, który mieliśmy okazję podziwiać w „Za Imperium”, ewoluował do jeszcze mniej skomplikowanej formy. Kreska sprawia wrażenie tworzonej w większym pośpiechu, zyskując przez to na dynamice. Poza tym ilustracje są niezwykle czytelne, a sama narracja bardzo płynna. Tutaj nie ma zbytecznych pociągnięć wirtualnego pędzla, zaś tło zazwyczaj nie występuje. Mało tego, bohaterowie często pozbawieni zostają fragmentów fizjonomii, które w danej sytuacji mogłyby zaburzyć przekaz ilustracji. Dlatego tam, gdzie przedstawienie twarzy było według autora zbyteczne, tam go po prostu nie uświadczymy. We fragmentach, w których ważne jest ukazanie tańca, Vivès ten taniec rysuje, skupiając się na ludzkiej sylwetce w ruchu i rezygnując z tak nieistotnych w tym przypadku elementów jak tło czy mimika. Podobnie jak w dialogi nie wkłada zbędnych słów, tak na rysunkach nie stawia zbędnych kresek. Wszystkie ilustracje są czarno-biało-szare, przez co zyskują na czytelności. Bez wątpienia „Polina” stanowi mocny argument przemawiający za tym, aby już teraz, mimo młodego wieku, uznać Vivèsa za klasyka europejskiego komiksu.

„Polina” to komiks, który uwodzi swoją zwyczajnością. Historię rosyjskiej baletnicy śledzi się z zapartym tchem, mimo że nie ma w niej miejsca na wielkie dramaty. W fabułę wymyśloną przez Vivèsa po prostu się wierzy. Należy podkreślić, że jest to komiks stworzony wręcz wzorcowo - urzekający warstwą graficzną i ani przez moment nieprzegadany. Pod płaszczykiem historii o balecie autor przemycił opowieść o tym, że nie można złapać zbyt wielu srok za ogon, a do pewnych rzeczy nie ma możliwości powrotu. Bez dwóch zdań warto zagłębić się w tę piękną opowieść o tańcu, dojrzewaniu i poszukiwaniu drogi życiowej.

Opublikowano:



Polina

Polina

Scenariusz: Bastien Vives
Rysunki: Bastien Vives
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2015
Tytuł oryginału: Polina
Rok wydania oryginału: 2011
Wydawca oryginału: KSTЯ
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Druk: 2 kolory
Oprawa: twarda
Format: 190 x 270 mm
Stron: 200
Cena: 79 zł
Wydawnictwo: Timof Comics
ISBN: 978-83-63963-48-4
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Taniec w odcieniach szarości Taniec w odcieniach szarości Taniec w odcieniach szarości

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-