Recenzja
Ekspedycja w nostalgię
Tymoteusz Wronka recenzuje Ekspedycja. Bogowie z kosmosuZ jednej strony jest to prawdopodobnie nadal najbardziej rozpowszechniony na świecie polski komiks (tworzony zresztą od razu pod niemieckiego wydawcę), z drugiej jego lektura po tylu latach nie przynosi nawet ułamka tych emocji i wrażeń, które towarzyszyły mu pierwotnie. „Ekspedycja” narodziła się mniej więcej w tym samym momencie, co „Thorgal” (pojawiają się zresztą delikatne elementy wspólne), ale siła oddziaływania obu serii po latach jest niewspółmierna.
Być może wynika to z podatności młodego umysłu niżej podpisanego na fascynujące i chwytliwe teorie Ericha von Dänikena? Ich popularność w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku była widoczna również w polskim komiksie – choćby w innej, bazującej na podobnych pomysłach serii pt. „Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa” Zbigniewa Kasprzaka. Jakkolwiek by nie było, obecnie zderzenie z fabułą „Ekspedycji” jest dość bolesne. Autor scenariusza, Arnold Mostowicz, czerpał z jego pomysłów pełnymi garściami, choć przetwarzał je na swój sposób, a Polch odmalowywał to za pomocą własnej wizji. Na przestrzeni całkiem opasłego albumu pokazana jest ingerencja kosmitów od czasów małpoludów, aż po exodus Żydów z Egiptu. W fabule przewija się wiele mitów i elementów znanych ze światowych religii, podlanych sosem rodem z dość taniego science fiction.
Nie oceniam realności, prawdopodobieństwa Dänikenowskich teorii, a jedynie wewnętrzną spójność pomysłów i fabuł. A ta, z przykrością należy stwierdzić, do dobrze zaplanowanych nie należy. Bohaterowie raz po raz popełniają głupoty, za które nie spotyka ich kara, sporo jest zagrywek typu deus ex machina (chociaż w przypadku tego komiksu to nawet pasujące określenie), w których przydatne rozwiązanie pojawia się jak na zawołanie. Wreszcie niespecjalnie widać siłę sprawczą postaci: zwykle należy zawierzyć narratorowi, bo z ich działań trudno byłoby się domyślić zaistniałych konsekwencji. Jest przygodowo i awanturniczo, ale przy okazji zwykle po prostu bez sensu.
Kolejny problem ze scenariuszem „Ekspedycji” jest taki… że scenariusz wychodzi na wierzch. Momentami czytelnik czuje się niemal jak na seansie w niemym kinie: pojawiają się dramatyczne narracje z offu, postaci wygłaszają kwestie, a nie prowadzą dialogu, poszczególne kadry skrótowo prowadzą przez wydarzenia. Połączenie tych cech zniechęca i dalekie jest od choćby namiastki naturalności.
W zamieszczonym w tym albumie wywiadzie Bogusław Polch twierdzi, że do każdej z rysowanych serii dobierał specyficzny i charakterystyczny styl. Być może w niektórych przypadkach jest to prawda („Wiedźmin”), ale w przypadku „Ekspedycji” można to jedynie podsumować krótkim i treściwym „nie”. Z kadrów patrzy na nas Funky Koval, Brenda (to akurat nie dziwi, bo modelem w obu przypadkach była żona rysownika) i szereg innych postaci kojarzonych z najbardziej znanego komiksu Polcha. Mało tego, zakres rysów twarzy jest tak ograniczony, że pozostaje się cieszyć, że mają one różne (zwykle stałe) kolory ubrań i kombinezonów.
Podobieństwo stylów dotyczy zresztą nie tylko postaci, ale wielu innych elementów tła: pojazdów, scenerii, a nawet obcych (kosmiczne insekty jak żywo przypominają drolle, ale grafik zbywa to w wywiadzie kuriozalnym stwierdzeniem, które można streścić: ależ skąd, to owady, a nie ssaki). W wielu przypadkach to działa – podobnie jak w „Funky Kovalu” – ale są też sceny i kadry, gdzie przydałaby się inna stylistyka. Na złagodzenie powyższego należy jednak zaznaczyć widoczną zmianę stylu między pierwszym a ósmym albumem serii. I szkoda trochę (mimo fabularnej biedy), że problemy niemieckiego wydawcy spowodowały, że seria została zawieszona.
Nie ma co owijać w bawełnę: „Ekspedycja” się zestarzała; i to brzydko. Mimo ładnego wydania – pierwszego zbierającego wszystkie części we jednym tomie – zainteresowanie wzbudzi raczej wyłącznie u gorących zwolenników teorii Dänikena lub u tych, w których żyje jeszcze nostalgia z dawnej lektury. U mnie umarła.
Opublikowano:
Ekspedycja. Bogowie z kosmosu
Scenariusz: Alfred Górny, Arnold Mostowicz
Rysunki: Bogusław Polch
Publicystyka: Łukasz Chmielewski
Wydanie: I kolekcjonerskie
Data wydania: Maj 2015
Seria: Bogowie z gwiazd
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 400
Cena: 99,00 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-7961-218-5
Rysunki: Bogusław Polch
Publicystyka: Łukasz Chmielewski
Wydanie: I kolekcjonerskie
Data wydania: Maj 2015
Seria: Bogowie z gwiazd
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: A4
Stron: 400
Cena: 99,00 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-7961-218-5
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego
General75 -
Po 30 ponad latach jak się ukazał to uważam że dalej jest to dobry komiks.Graficznie bez zarzutu. Narracja chwilami nie daję radę. Ale tak wtedy robiono komiksy.
Ekspedycję czytałem z KAWu i liczy się pierwsze wrażenie po przeczytaniu a nie kolejne.
Bo w ogóle to po co czytać po raz wtórny to samo?
Co do wydania Ekspedycji przez Prószyńskiego: kawał dobrej roboty, taki integral i za tak niską cenę.
Grafika na przedniej okładce mi się jedynie nie podoba.
Drolle i Ankuzi to obcy z Kovala. Ale faktycznie mało jest o Ankuzach w FK.
Shadowmage -
Klasyk, by zostać prawdziwym klasykiem, po latach nadal musi być dobry, co najwyżej pokryty szlachetną patyną. Jak nie, to zostaje ramotką. Nie mam problemu z wieloma komiksami dla dzieci i młodzieży z tamtego okresu (w końcu takie rzeczy sam wtedy czytałem). Z "Ekspedycją" mam.I drolle. Ankuzi mi się nie kojarzyli
Greg0 -
"Ekspedycja" to w założeniach komiks dla 11-15 latków .Nie wiem czego Pan recenzent spodziewał się od komiksu który powstał 30 lat temu i był skierowany do starszych dzieci.
" Ekspedycja" jest anachroniczna , staromodna, naiwna , klasyczna .
I bardzo dobrze !
Ja taką "Ekspedycję " chciałem właśnie kupić i przeczytać.
Nie chciałem " Ekspedycji" z poprawionymi kolorami , z przerysowanymi planszami, ze zmienionymi dialogami.
Panie recenzencie - " Ekspedycja" to klasyk - a klasyk ma być ...klasyczny .
General75 -
Być może.Ankuzi połowicznie przypominają insekty.
soplic -
"insekty jak żywo przypominają drolle" to oczywiście błąd, gościowi chyba chodziło o to że Ankuzi przypominają nieco insekty z Ekspedycji.General75 -
"insekty jak żywo przypominają drolle"Czy Ty oślepłeś? Drolli jeszcze wtedy nie narysował Bogusław Polch.
Krowa przypomina konia, kaczka - kurę itd, weź przestań.
Narzekanie i marudzenie.
Żeby kiedyś "Krzyżacy" i "Potop" tak się nie zestarzały. A może już tak jest.