baner

Recenzja

Apokalipsa po krakowsku

Krzysztof Tymczyński recenzuje Bler #4: Stan strachu
8/10
Apokalipsa po krakowsku
8/10
”Bler” to rozpoznawalna już na naszym rynku, autorska seria Rafała Szłapy. Opowiada ona o losach tytułowego bohatera, który dzielnie walczy ze złoczyńcami na ulicach Krakowa. Opinie o dotychczasowym dorobku cyklu są z reguły dobre, chociaż autorowi zarzucano również korzystanie z wyświechtanych schematów powieści superbohaterskiej. Niejako wsłuchując się w te uwagi, Szłapa wraz z czwartym tomem swojej serii wkracza na nowe rejony. ”Stan strachu” jawi się nie tylko jako dobre miejsce do rozpoczęcia przygody z tym komiksem, ale także diametralnie zmienia ton cyklu. Pytanie tylko, czy autorowi udało się wyjść z tego obronną ręką?

Czwarty tom serii ”Bler” rozpoczyna się od scen, w których widzimy powrót herosa do walki z licznymi złoczyńcami, przy użyciu mało pochwalnych sposobów. Walcząc z rzezimieszkami, heros i pomagająca mu ekipa nie dostrzegają największego zagrożenia, skutkiem czego jest wybuch ładunku nuklearnego w samym środku jego ukochanego Krakowa. Od tej pory, nieumiejący odnaleźć się w nowej rzeczywistości Bler, zostaje nakłoniony przez przedstawicieli rządu do przyjęcia roli swoistego symbolu nadziei, mającego przede wszystkim na celu podniesienie morale ludności, przerażonej dokonanymi zamachami. Lecz z czasem okazuje się, że kryje się za tym coś więcej.

”Stan strachu” zapowiadany był jako to miejsce w serii ”Bler”, które jest całkowicie przystępne dla czytelnika, nieznającego dotąd herosa stworzonego przez Rafała Szłapę. Jako taka właśnie jednostka (wiem, wstyd, przyznaję się), muszę uczciwie przyznać, iż kilka początkowych stron dobrze wprowadziło mnie w realia komiksu i pod tym względem nie mogę autorowi kompletnie nic zarzucić. Szłapa dobrze nakreślił, o co chodzi w jego komiksie, jednocześnie dając do zrozumienia, że nie zapomniał o tych czytelnikach, którzy są z ”Blerem” od początku. Tu za przykład niech posłuży otwierająca album sekwencja z psem, którą zrozumiałem dopiero po zasięgnięciu informacji w sieci. Wspomnieć należy także, iż spodobał mi się fakt, że na okładce komiksu trudno doszukać się liczby porządkowej. Dla pewnej części fanów ma to niemałe znaczenie, gdyż kamufluje fakt, że komiks zaczęło zbierać się od czwartego tomu.

Tom wraz z przejściem w klimaty zbliżone do postapokalipsy, niemal całkowicie odchodzi od tego, do czego przyzwyczaiły nas komiksy superbohaterskie. Szłapa nie tylko bardzo dobrze prezentuje tytułowy stan strachu, chociażby poprzez kapitalnie klimatyczne sceny w obozach dla ludzi, którzy przetrwali katastrofę w Krakowie, ale także w bardzo dobry sposób umieszcza w środku wydarzeń samego Blera. Jego bohater przez praktycznie cały album wydaje się być przytłoczony tym, co stało się wokół niego i nie potrafi się w tym wszystkim odnaleźć. Szłapa pokazuje herosa bardzo ludzkiego i wiarygodnego, co dla mnie osobiście jest sporym plusem albumu. Dobrze jest widzieć, że w obliczu tak ogromnego kataklizmu, nawet najtwardsi ludzie mogą się zagubić oraz podejmować czasem totalnie nieracjonalne decyzje, dając przy tym sobą manipulować. Bler odpowiednio kontrastuje z drugim planem, zwłaszcza z detektyw Ruth, która przez cały tom sprawia wrażenie tej osoby, która ma głowę na karku, czego efektem jest moment, w którym widzimy, jak otwiera ona oczy tytułowemu bohaterowi, pokazując mu tajny hangar wojskowy. Szkoda tylko, że w ”Stanie strachu” jest jej tak niewiele.

Nie do końca wiem, co sądzić o Stanisławie Rymińskim – polityku, który nakłania Blera do wizerunkowej pomocy rządowi. Ogólną bolączką tego tomu cyklu jest fakt, że Szłapa momentami pędzi z fabuła zbyt mocno do przodu, przez co niektóre elementy nie zostają odpowiednio ukazane. Tak właśnie jest ze wspomnianą wcześniej postacią. Z jednej strony widać wyraźnie, że Rymiński ma zadatki na bycie ciekawą postacią, z drugiej zaś jego potencjał nie zostaje należycie wykorzystany i przynajmniej w ”Stanie strachu” kończy on jako kolejny dwulicowy manipulator, jakich wielu. Na szczęście, autor albumu pozostawia wyraźnie otwartą furtkę i mam żywą nadzieję, że zarówno postać ta, jak i wątki z nią związane, powrócą w kolejnym tomie ”Blera”.

Świetnie za to prezentują się rysunki Rafała Szłapy. Zarówno w głównej historii, jak i bonusowym ”Braku szczęścia do facetów”, twórca pokazuje pełnię swoich niebanalnych umiejętności. Duże wrażenie robią plansze zawierające jeden, względnie dwa duże kadry, jak na przykład przytoczony już wcześniej rzut oka na tajny hangar wojskowy w krakowskim obozie. Równie dobrze prezentuje się okładka tomu, przy której nie sposób nie zatrzymać się na dłużej. Szłapa idealnie operuje kolorami, chociaż przyznać uczciwie trzeba, że dużo większe wrażenie zrobiła na mnie ta część tomu, w której ilość zastosowanych barw została znacząco ograniczona. Dało to przyjemny i wpisujący się klimat efekt.

Gdyby ”Stan strachu” liczył kilka stron więcej, a na ich łamach Rafał Szłapa nieco rozbudowałby niektóre wątki komiksu, nie wahałbym się nawet przez moment i wystawił bardzo wysoką ocenę. Fenomenalny klimat, świetne rysunki to ogromne zalety, lecz do ideału zabrakło. Nie zmienia to faktu, że czwarty tom ”Blera” jest jak najbardziej godny polecenia.

Opublikowano:



Bler #4: Stan strachu

Bler #4: Stan strachu

Scenariusz: Rafał Szłapa
Rysunki: Rafał Szłapa
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2014
Seria: Bler
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: A4
Stron: 48
Cena: 37,90 zł
Wydawnictwo: Blik Studio
ISBN: 978-83-931632-4-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Apokalipsa po krakowsku Apokalipsa po krakowsku Apokalipsa po krakowsku

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-