baner

Recenzja

Po grze i filmie czas na komiks. W końcu!

Przemysław Pawełek recenzuje Deadpool #01: Martwi prezydenci
8/10
Po grze i filmie czas na komiks. W końcu!
8/10
Od pierwszego występu Deadpoola na kartach komiksu minęło ćwierć wieku, i oto jest - doczekaliśmy się jego przygód także w Polsce. Nie wiem, czy warto było czekać, ale na pewno pierwszy album o rozgadanym najemniku jest strzałem celnym. To komiks, który skutecznie miesza to, z czego znany jest Wade Wilson - jatkę, rubaszny humor raczej niskich lotów, żonglerkę popkulturowymi nawiązaniami i regularne puszczanie oka do czytelnika. Materiału godnego nagrody Eisnera nikt tu nie znajdzie, ale godziwą rozrywkę - i owszem.

Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi z tym jegomościem w czerwonym kostiumie, to już tłumaczę. Deadpool to kolejny po Wolverinie Kanadyjczyk z czynnikiem regenerującym. Nie ma co prawda stalowego szkieletu, ale za to jest w stanie zregenerować absolutnie wszystko, z dekapitacją włącznie. Wade Wilson nie jest jednak superherosem - to skory do przemocy i niestabilny psychicznie najemnik. Tym, co wyróżnia go na tle innych mniej lub bardziej dowcipkujących trykociarzy, jest jego świadomość bycia bohaterem komiksu (oraz gry czy filmu) oraz fakt, że jego przygody właśnie ktoś czyta, więc można się do niego zwrócić, z czego Deadpool lubi korzystać. W efekcie otrzymujemy doroślejszą, ale jednocześnie dużo mniej dojrzałą wersję Spider-Mana.

Fabuła jest tu równie kuriozalna, co sam bohater. Tytułowi martwi prezydenci to zombie przywódców Ameryki, którzy postanawiają zniszczyć swój kraj, by zbudować go od nowa. Podobnymi sprawami nie powinni zajmować się wzniośli superherosi o nieskazitelnych kostiumach, agencja S.H.I.E.L.D zatrudnia więc postać, której wizerunkowi publicznemu nie może zaszkodzić szlachtowanie nieumarłych mężów stanu. Fabuła Posehna i Duggana to seria sieczek, strzelanin, niewybrednych żartów i oczywiście wszelakiej obrzydliwości. Nie ma się co nad nią co rozwodzić - ot, Wilson wypruwa flaki kolejnym postaciom, to znów traci głowę albo łamie nogi, przy okazji dowcipkując z historii USA i kultury popularnej. Kolejne żarciki nie są może zbyt wysokich lotów, ale za to scenarzyści raczą nas nimi niczym z cekaemu, a trudno obronić się przed serią. Także akcja jest wartka, płynna i mięsiście narysowana przez Tony'ego Moore'a, a na dokładkę dostajemy gościnne występy dobrze znanych postaci, jak choćby Kapitana Ameryki czy Doktora Strange'a.

Pierwszy polski album z przygodami Deadpoola nie zachwyca, nie przynosi też katharsis, ale nie o to tu przecież chodzi. To dobrze skrojona rozrywka, utaplana w autoironicznym poczuciu humoru i tryskających zewsząd płynach ustrojowych. Dodatkowo wydawnictwo Egmont raczy nas galerią okładek, z których część wyszła spod ołówka Gaoffa Darrowa, jak zwykle rażącego czytelnika obłędem detali. Jedyne, co budzi u mnie mocne wątpliwości, to tłumaczenie odwołujące się do polskiej popkultury - nie lubię gdy zagraniczni bohaterowie strzelają cytatami z "Seksmisji", bądź podśpiewują sobie Varius Manx, jest to dla mnie sztuczne i wyjęte z ich kontekstu. Z drugiej strony rozumiem rozterki, w jakie może tłumacza wprowadzić taki bohater jak Wade Wilson, nieustannie do czegoś nawiązujący, a przecież nie wszystko da się przetłumaczyć i trzeba czasem posiłkować się zamiennikami. Wolę jednak tłumaczy, którzy bardziej starają się oddać ducha pierwowzoru.

Pierwszy tom Deadpoola to dobry start. Czekam na więcej, a jednocześnie mam nadzieję, że polscy wydawcy nie odpuszczą wydawania starszych przygód Wade'a Wilsona. Jest w czym przebierać.


Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Deadpool #01: Martwi prezydenci

Deadpool #01: Martwi prezydenci

Scenariusz: Brian Posehn, Gerry Duggan
Rysunki: Tony Moore
Kolor: Val Staples
Okładka: Geof Darrow
Ilustracja: Geof Darrow, Zach Baldus, Skottie Young, Tony Moore, Tradd Moore, Marte Gracia, Chris bachalo, Tim Townsend, Carlo Barberi, Edgar Delgado, Charles Paul Wilson III, Gurihiru, Daniel Acuna, Giuseppe Camuncoli, Adam Warren
Wydanie: I
Data wydania: Luty 2016
Seria: Deadpool, Marvel Now
Tłumaczenie: Oskar Rogowski
Druk: kolor
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 132
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Egmont
ISBN: 9788328116252
W marcu 2016 roku komiks miał dodruk.
WASZA OCENA
6.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Po grze i filmie czas na komiks. W końcu! Po grze i filmie czas na komiks. W końcu! Po grze i filmie czas na komiks. W końcu!

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

soplic -

8/10? Lepsze komiksy dostawały 7 czy 6, ten komiks zdecydowanie nie zasługuje na tak pozytywną ocenę. Humor totalnie prymitywny i ciężko strawny, fabuła głupawa, po prostu nudna rzecz.

Gonz -

Primo - lepsze według kogo? Bo nie według mnie. Secundo - cenię sobie trafiający do mnie prymitywny i ciężkostrawny humor, i bynajmniej się nie nudziłem.

soplic -

Ja nie dałem rady, po kilkunastu stronach spasowałem.

ljc -

świetny komiks, rewelacyjne onelinery prezydentów, zabawne nawiązania do popkultury

JanMarian -

Mnie tylko zastanawia dlaczego znów jest niedostępny? Był już dodruk, po 2 czy 3 tygodniach znikł z półek... Liczę na kolejny dodruk w najbliższym czasie.

amsterdream -

Koszmarny. Jedyna ocena na jaką zasługuje to coś to 1/10.