Recenzja
Miejsca, których jeszcze nie znamy.
Krzysztof Tymczyński recenzuje MiejscaTo, co praktycznie od razu rzuca się w oczy, to bardzo nietypowa konstrukcja komiksu. Wood przedstawia nam bowiem postać Megan, którą poznajemy jeszcze jako nastolatkę. Każdy kolejny rozdział ”Miejsc”, za wyjątkiem zmiany lokalizacji akcji, dzieje się w kolejnym roku życia dziewczyny. Jako, że tom zawiera ich tuzin, lekturę kończymy, widząc Megan jako zbliżającą się do trzydziestki kobietę. Chociaż przedstawionych nam zostaje dwanaście niezależnych względem siebie, pojedynczych historii, całość łączy naprawdę wiele, dzięki czemu szybko przekonujemy się, że tak naprawdę jesteśmy świadkami nie tyle kolejnych perypetii głównej bohaterki, ale raczej jest dorastania, kształtowania poglądów i postaw oraz, przede wszystkim, odnalezienia przez nią swojego, nomen omen, miejsca na świecie.
Muszę się uczciwie przyznać, że początkowe rozdziały tego komiksu czytało mi się dość ciężko. Wszystko dlatego, że główna bohaterka komiksu ”Miejsca” rozpisana została tak, by być szalenie niesympatyczną podczas pierwszych paru spotkań. Przemądrzała, egoistyczna, momentami wręcz chamska – trudno było poczuć chociaż nić sympatii do Megan. Tyle tylko, że nic tu nie było przypadkowe. Ewolucja, jaką przechodzi dziewczyna na łamach kolejnych rozdziałów, nie tylko jest porażająca, ale także niesamowicie wiarygodnie przedstawiona. W pewnym momencie doszło do mnie, że chyba każdy z nas ma w swoim życiu kogoś, kto mógłby być właśnie kimś takim, jak Megan. Gdy to wszystko do mnie dotarło, zamknąłem komiks i postanowiłem przeczytać go jeszcze raz od nowa. Taka jest właśnie siła przekazu historii, w której nie można liczyć na wybuchy, pościgi czy szaleńcze tempo.
Przy tym ”Miejsca” bronią się nie tylko jako całość. Poszczególne rozdziały także potrafią zaskoczyć czytelnika, tworząc krótką, zwięzłą i niekiedy niesamowicie oryginalną historię. Tu warto zaznaczyć, że w niektórych przypadkach Megan nie jest główną bohaterką, a raz nawet nie pojawia się wcale. Wood potrafił zdziwić tym, że praktycznie z numeru na numer kompletnie zmieniał styl i wymowę danego rozdziału. Otrzymaliśmy między innymi przejmującą historię romantyczną, brutalne i krwawe starcie dwóch braci czy motyw nostalgicznego rozliczania się z własną przeszłością. Bardzo do gustu przypadł mi zeszyt, w którym przedstawiona została nam historia znajomości Megan z pewną młoda adeptką uczelni sztuk pięknych, zwłaszcza z powodu niejednoznacznego i zaskakującego finału. To był mój faworyt w ”Miejscach”, lecz jestem pewien, że każdy czytelnik znajdzie tam dla siebie coś innego.
Komiks z pewnością nie miałby takiej siły rażenia, gdyby nie świetne prace Ryana Kelly’ego. Artysta ten również nie jest szerzej znany w naszym kraju (nakładał tusz w ”Lucyferze”) i wydaje mi się, że dla większości z Was wyda się rysownikiem raczej średniego sortu. Tymczasem ja nie potrafię nie docenić wysiłku, jaki włożył w tworzenie recenzowanego dziś komiksu. Każdy rozdział aż kipi od niewykrywalnych na pierwszy rzut oka detali, czasem tylko pojedynczych kresek, które świetnie podkreślają to, na czym zależało artyście. Możemy także na własne oczy obserwować ewolucję stylu Kelly’ego. Z zamieszczonych w tomie dodatków wynika, że dwanaście rozdziałów ”Miejsc” powstawać miało rok, a koniec końców zajęło ponad dwa lata i nie tylko każda strona udowadnia, dlaczego tak było. Gdy porównacie sobie pierwszy i ostatni spośród numerów, które składają się na ten komiks, łatwo zauważycie dojrzewanie nie tylko głównej bohaterki, ale i ilustratora jej losów. Rzadko kiedy otrzymujemy taką możliwość.
Skoro już jesteśmy przy dodatkach. Tych jest cała masa. Eseje autorów do pierwszych jedenastu rozdziałów komiksu, galeria okładek czy szkice. Wszystko składa się na niemal 60 stron bonusowego materiału. Trzymając ”Miejsca” w rękach trudno nie mieć skojarzenia z DC Deluxe. Jako, że każde z Was zapewne miało w rękach chociaż jeden tom tego cyklu, napiszę tak: odejmijcie obwolutę, zastąpcie klejenie szyciem, usuńcie kolory, a papier kredowy wymieńcie na offset i będziecie mieli wgląd na to, jak prezentują się ”Miejsca”. Co ważne, nie jest to żaden zarzut z mojej strony. Uważam bowiem, że czarno-białe komiksy bardzo dziwnie prezentują się na kredzie i cieszę się, że włodarze Wydawnictwa Komiksowego najwyraźniej uznali tak samo.
Należę do tej grupy czytelników, która uwielbia komiksy o tak zwanych ”everymanach”, czyli najnormalniejszych w świecie ludziach, pozbawionych niezwykłych, nadnaturalnych zdolności i ich codziennych problemach. Niekwestionowanym mistrzem tego gatunku jest oczywiście Will Eisner i ”Miejsca” (oraz wspominane ”Demo”) tego nie zmieniły. Jednak jestem już teraz przekonany, że recenzowany dziś komiks na pewno znajdzie się w mojej ścisłej topce tego roku. Nie umiem bowiem przyczepić się do niczego, dzięki czemu polecam pozycję tę absolutnie każdemu.
Opublikowano:
Miejsca
Scenariusz: Brian Wood
Rysunki: Ryan Kelly
Ilustracja: Brett Weldele, Colleen Coover, Britney Sabo, Chris Pitzer, Rob Goodridge, Dennis Culver, Nikki Cook, Mike Holmes, Hope Larson, Dan Goldman, Alex Cox, Michelle Silva, Rob Osborne, Riley Rossmo, Peter Nekola, Courtney Thomas, Jamie McKelvie
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2016
Tytuł oryginału: Local
Rok wydania oryginału: 2005-2008
Wydawca oryginału: Oni Press
Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 180x270 mm
Stron: 384
Cena: 79,90 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-64638-28-2
Rysunki: Ryan Kelly
Ilustracja: Brett Weldele, Colleen Coover, Britney Sabo, Chris Pitzer, Rob Goodridge, Dennis Culver, Nikki Cook, Mike Holmes, Hope Larson, Dan Goldman, Alex Cox, Michelle Silva, Rob Osborne, Riley Rossmo, Peter Nekola, Courtney Thomas, Jamie McKelvie
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2016
Tytuł oryginału: Local
Rok wydania oryginału: 2005-2008
Wydawca oryginału: Oni Press
Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 180x270 mm
Stron: 384
Cena: 79,90 zł
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
ISBN: 978-83-64638-28-2
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
Sortuj: od najstarszego | od najnowszego