Recenzja
Motywy się powtarzają
Tymoteusz Wronka recenzuje Chew #05: Śniadanie z mistrzówDla kilku postaci piąty tom „Chew” stanowi nowe, choć niespecjalnie miłe otwarcie. Zdegradowany Tony zajmuje się wlepianiem mandatów za złe parkowanie, agent Colby musi służyć z antypatycznym, lwem-cyborgiem, a porwana Oliwka chyba przechodzi dość oryginalną wersję syndromu sztokholmskiego. Ponadto, jak zwykle, pojawiają się nowe postacie wykorzystujące potęgę smaku do wpływania na innych, a miejscami jest dość obrzydliwie, choć oczywiście w nieangażujący, raczej karykaturalny sposób.
Jest zabawnie i sympatycznie, to na pewno. A jednocześnie ma się wrażenie, że motywy się powtarzają. Czym różni się barista serwujący kawę z podprogowym przekazem od osoby serwującej dania pełne agresji na stołówce? Czym różni się jeden zły szef od drugiego (oraz proste rozwiązanie tego problemu)? Owszem, twórcy cały czas się bawią konwencją i autoparodiują sami siebie, ale na dłuższą metę chciałoby się, żeby w narracji pojawiły się jakieś akcenty, które przykują uwagę na dłużej niż kilka kadrów czy plansz. Tego w „Chew” najbardziej brakuje.
Przyznam się szczerze, że z tego powodu od jakiegoś czasu mniej uwagi poświęcam głównej osi fabularnej zeszytów, a koncentruję się przede wszystkim na dokładnym oglądaniu kadrów. To właśnie w nich – pod postacią detali, napisów w tle, nietypowego zestawienia elementów z codzienności – kryje się istota serii. W elementach z drugiego planu mnóstwo jest humoru, nieraz czarnego lub abstrakcyjnego, który w głównej osi fabularnej potrafi być przesadzony, a tutaj przyjmuje czystą, nieskrępowaną postać krótkich i dobitnych żartów.
Czy warto sięgnąć po ten album? Cóż, jeśli czytacie te słowa, to z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić (wszak to już piąty tom), że jesteście serią zainteresowani i nie trzeba was specjalnie przekonywać. „Śniadanie z mistrzów” nie jest ani specjalnie lepsza, ani gorsza niż większość opowieści, które wcześniej poznaliśmy w „Chew”. Sporo jest błyskotliwych żartów i abstrakcyjnego poczucia humoru, ale też nadal często odnosi się wrażenie, że jest to trochę sztuka dla sztuki. Mimo wszystko chciałoby się, żeby pojawił się choć zarys celu, w kierunku którego zmierza cała historia.
Opublikowano:
Chew #05: Śniadanie z mistrzów
Scenariusz: John Layman
Rysunki: Rob Guillory
Kolor: Rob Guillory
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2016
Seria: Chew
Tytuł oryginału: Chew, Volume 5
Wydawca oryginału: Image Comics
Tłumaczenie: Robert Lipski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 175x265 mm
Stron: 120
Cena: 49 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
ISBN: 978-83-61319-73-3
Rysunki: Rob Guillory
Kolor: Rob Guillory
Wydanie: I
Data wydania: Wrzesień 2016
Seria: Chew
Tytuł oryginału: Chew, Volume 5
Wydawca oryginału: Image Comics
Tłumaczenie: Robert Lipski
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Format: 175x265 mm
Stron: 120
Cena: 49 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
ISBN: 978-83-61319-73-3
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-