Recenzja
Powstańcy i stażyści
Paweł Panic recenzuje Powstanie. Film narodowyWywodzący się z kolektywu Maszin twórca kolejny raz stworzył komiks, który mówi o Polsce i Polakach więcej niż wszelkie inne dzieła powstałe w ostatnim czasie. Na pewno więcej niż serwisy informacyjne publicznych i prywatnych nadawców, a może nawet równie dużo co Facebook. To nie lada wyczyn, który młody autor zawdzięcza wyjątkowemu talentowi do podglądania i podsłuchiwania, a przede wszystkim wyciągania z wszechobecnego szumu tego, co najistotniejsze.
„Powstanie. Film narodowy” to niemal dokumentalna relacja z planu filmowego dzieła, które ma pokazać całemu światu wielkość naszego kraju. Wbrew pierwszym skojarzeniom komiks Świdzińskiego nie jest jednak doraźną satyrą, którą po latach będzie można odczytać tylko przez pryzmat obecnego rządu. Autor pokazuje politykę kulturalną i urzędnicze paradoksy cechujące całą III RP. I chociaż absurd goni absurd, a rozmaici decydenci sypią złotymi myślami, to przedstawiona historia nie ogranicza się do posklejanych w całość anegdotek – to pełnoprawna opowieść, w której losy pojedynczych bohaterów ukazano na tle rozbudowanej intrygi. Wszystko to sprawia, że Świdzińskiego można określić mianem współczesnego Barei. Idąc tym tropem: jeśli „Wielka ucieczka z ogródków działkowych” była jego „Brunetem wieczorową porą”, to „Powstanie. Film narodowy” zasługuje na miano komiksowego odpowiednika „Misia”.
Scenki z planu przeplatane są fragmentami powstającego filmu. Jak na dzieło, które nie ma scenariusza, owe wycinki są wyjątkowo rozbudowane i bynajmniej nie ograniczają się do scen batalistycznych. Te samodzielne opowiastki pokazują, że rzeczywistość XVIII-wiecznej Rzeczypospolitej była nie mniej absurdalna od tego, co obserwujemy w ostatnich dekadach. Przy okazji doskonale wpasowują się one w nieustannie modny nurt komiksu historycznego. Najważniejsze jednak jest to, co dzieje się na planie, czyli walka pani drugiej reżyserki z zastaną rzeczywistością, niesłabnący zapał stażysty po filmoznawstwie i godny podziwu spokój producenta. Każdy z bohaterów pojawiających się w kadrach został doskonale przemyślany i stanowi modelowy przykład jednej z wielu typowo polskich figur (oczywiście nie licząc tych, którzy Polakami nie są). Monarchiści? Proszę bardzo. Kuc z działu IT? Jest. Nawet miejsce dla dziewczyny absolwenta kierunku humanistycznego się znalazło. Świdziński dosadnie pokazuje, że przekrój naszego społeczeństwa można ukazać bez posługiwania się wyeksploatowanymi postaciami dresiarza, Janusza, tudzież hipstera.
„Powstanie. Film narodowy” to komiks skrzący się inteligentnym humorem, skłaniający do przemyśleń, a jednocześnie będący lekko przyswajalnym czytadłem, które pochłania się z prawdziwą przyjemnością. To także lektura ku pokrzepieniu serc. Bo chociaż przeciętny Polak jest tu statystą mówiącym: „Dawno się przyzwyczailiśmy do zmian na górze i po prostu sobie żyjemy. Co to nasz film?”, to ciężko nie poczuć dumy na wieść, że jesteśmy pierwszym narodem wpisanym na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Jeśli szukacie możliwie najbardziej polskiego komiksu – czegoś, co możecie dać swoim zagranicznym znajomym i powiedzieć: „Popatrz, tak wyglądają powieści graficzne w moim kraju. I tak tego nie zrozumiesz”, to właśnie go znaleźliście.
Opublikowano:
Powstanie. Film narodowy
Scenariusz: Jacek Świdziński
Rysunki: Jacek Świdziński
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2017
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 143 × 200 mm
Stron: 320
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-79-6
Rysunki: Jacek Świdziński
Wydanie: I
Data wydania: Październik 2017
Druk: czarno-biały
Oprawa: twarda
Format: 143 × 200 mm
Stron: 320
Cena: 59,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-79-6
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-