Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Recenzja

Ping-pong w rytmie Depeche Mode

Paweł Panic recenzuje Kinderland
9/10
Ping-pong w rytmie Depeche Mode
9/10
Od czasu „Bendu” jak kania dżdżu łaknę każdego nowego komiksu Mawila. W odróżnieniu jednak od kilku innych twórców, odkrytych w poprzedniej dekadzie, na niemieckim autorze jeszcze nigdy się nie zawiodłem.

Znając dotychczasową twórczość Mawila, w której motyw dojrzewania przepuszczał przez filtr lekkiego humoru i bardzo subtelnej erotyki, miałem obawy, czy sięgnięcie do odleglejszych wspomnień nie sprawi, że gdzieś zatraci się jego unikalny styl. Do tego powrót do czasów demokracji ludowej budził skojarzenia z enerdowską wersją „Marzi”... Szybko zweryfikowałem swoje obawy. Markus Witzel to doskonały twórca, który również w młodszych bohaterów potrafi tchnąć sporo życia. Zresztą ci bohaterowie, to nie są aż takie dzieci, jak można by początkowo sądzić. W końcu chodzą już do siódmej klasy i mimo że świat dorosłych nadal nie stanowi dla nich zbyt ciekawego miejsca, to już problemy i rozterki, z którymi mierzą się na co dzień, na pewno dziecinne nie są.

Mawil stworzył bohaterów z krwi i kości, nadał im wyraziste charaktery, nie pozwalając sobie na proste podziały typu: kujon, łobuz, dziewczyna. Chociaż centralna postać „Kinderlandu”, Mirco, to na pierwszy rzut oka mazgaj i tchórz, to wraz z rozwojem fabuły dostrzegamy, że nie można go jednoznacznie kwalifikować. Podobnie jest z Torstenem, nowym uczniem, typkiem, przed którym w dzieciństwie przestrzegali was rodzice, a który okazał się najlepszym kumplem na świecie. Nawet chłopaki ze starszych klas, mimo że lepiej nie wchodzić im w drogę, nie są tyranami żywcem wziętymi ze szkolnych opowieści „made in USA”. Do tego na drugim planie pojawia się kilka charakternych dziewczyn. Siódma klasa, hormony powoli zaczynają buzować, więc nie mogło zabraknąć wątku pierwszych zauroczeń. I tutaj autor podszedł do tematu nieszablonowo, relacje damsko-męskie sprowadzając do paru kadrów, z których tak naprawdę nic konkretnego nie wynika. W skrócie: nie ma tutaj finałowej sceny tańca na szkolnym balu.

Wyraziści bohaterowie, doskonale poprowadzona fabuła, a do tego rysunki, które momentami, przy całej swej „kreskówkowości”, zapierają dech w piersiach. Przy tych wszystkich atutach, „Kinderland” ma jedną cechę, która przesądza o jego wybitności – będąc dziełem osadzonym na tle bardzo ważnych wydarzeń historycznych, sprawia, że w ogóle się nimi nie interesujemy. W pełni przyjmujemy perspektywę bohaterów i kibicujemy im w planach organizacji szkolnego turnieju tenisa stołowego. Co nas obchodzi, że gdzieś tam, w krainie dorosłych, wali się symbol podziału ówczesnego świata, skoro trzeba przełamać opór pani Kranz, zdobyć nową rakietkę i zaprojektować plakat godny „Turnieju przyjaźni”...

I jeszcze jedno: „Kinderland” to nie „Stranger Things”. Opowieść zbudowana została na nostalgii, ale nie jest to tęsknota do gadżetów i popkultury. Chociaż w tle cały czas przewijają się kawałki Depeche Mode, a rekwizyty takie jak sztruksowe spodnie, filmy o Winnetou czy Ikarus odgrywają swoją niezaprzeczalną rolę, to Mawil prezentuje istotę okresu, w którym przyszło mu dorastać. To, że młody człowiek musiał pokonać swoje słabości, walczyć o akceptację grupy, nieraz dostać w kość, by na końcu znaleźć dwie rzeczy, które pozwalają mu przetrwać: pasję i przyjaciela. Młodość w NRD w tym aspekcie niewiele różni się od młodości w dowolnym innym państwie, ale dla polskich czytelników będzie szczególnie bliska – właśnie przez te Ikarusy i sztruksowe spodnie.

„Kinderland” to komiks dla wszystkich. Doskonale będą się przy nim bawić zarówno rówieśnicy Mawila, jak i osoby w wieku wykreowanych przez niego bohaterów. To także tytuł, do którego chce się wracać, co jest tym bardziej ważne, że na horyzoncie chwilowo nie widać kolejnego albumu berlińskiego twórcy.

Opublikowano:



Kinderland

Kinderland

Scenariusz: Mawil
Rysunki: Mawil
Wydanie: I
Data wydania: Maj 2018
Tłumaczenie: Grzegorz Janusz
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 160 × 210 mm
Stron: 296
Cena: 79,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-64858-87-1
WASZA OCENA
9.00
Średnia z 1 głosów
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Galerie

Ping-pong w rytmie Depeche Mode Ping-pong w rytmie Depeche Mode Ping-pong w rytmie Depeche Mode

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

ljc -

nie jest taką przekrojówką, skupia się na wybranym okresie dorastania z upadkiem muru w tle

Ros -

Jak się ma ten komiks do motywu dojrzewania w Polsce w "Na szybko spisane" ?