Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Recenzja

To nie jest kraj dla młodych mutantów

Przemysław Pawełek recenzuje Mroczne umysły
3/10
To nie jest kraj dla młodych mutantów
3/10
Dobra recenzja, zgodnie z prawidłami sztuki, najlepiej żeby zaczynała się od pobudzenia ciekawości czytelnika, krótkiego przedstawienia dzieła, omówienia jego wad i zalet przy jednoczesnym przetrzymaniu czytelnika w niepewności, by zakończyć się oceną recenzenta.

No więc to nie będzie taka recenzja. Czas na bunt i anarchię: zacznę od końca. "Mroczne umysły" to film tak niewydarzony, że nie wyobrażam sobie innego dla niego zastosowania niż zakup na prezent dla nielubianej osoby. W dodatku niemal ociera się o plagiat.

Wiecie już w czym rzecz, mogę więc wrócić do podstaw. Niniejszy film to historia grupki młodych ludzi z dystopijnej przyszłości. Tajemnicza zaraza zdziesiątkowała amerykańską młodzież, a ci, którzy przeżyli, zostają odmienieni. Małoletni obdarzeni różnymi nadnaturalnymi mocami trafiają do specjalnych obozów, gdzie odizolowani od reszty świata są badani i zmuszani do pracy. Ruby, nasza główna bohaterka, przez lata ukrywa, że jest - nazwijmy sprawę po imieniu - mutantką o nadzwyczajnej mocy, tak niebezpieczną, że jest niemal pewną kandydatką do likwidacji. Po pewnych perturbacjach ucieka jednak z obozu, znajduje podobnych sobie wyrzutków i razem szukają schronienia, które podobno gdzieś tam czeka na nadnaturalnych nastolatków na gigancie.

"Mroczne umysły" to film, który ma kilka problemów. Podstawowym z nich jest jawne czerpanie (łagodnie mówiąc) z marvelowskich X-Menów, tyle że toporne i bez finezji. To opowieść o odrzuceniu, wyobcowaniu, potrzebie rodziny i poszukiwaniu miłości, są tu też bardzo grubymi nićmi szyte nawiązania do Holokaustu. Niestety jest to przy okazji historia banalna, fabularnie momentami niespójna i pełna luk. Skąd się wzięła choroba? Nie wiadomo. Jak wygląda świat dorosłych, którzy zgodzili się na izolację od niewielu przecież ocalałych dzieci? Nie wiadomo. Dlaczego likwiduje się szczególnie uzdolnione, choć potencjalnie niebezpieczne dzieci, zamiast np. zmienić je w broń? No cóż, niby je się likwiduje, ale jak się okazuje - zmienia się je także w broń. Jaki to ma sens, poza nagłym zaskoczeniem widza? Nie wiem.

Zarzuty można mnożyć, ale trudno orzec, kto powinien być ich głównym adresatem. Reżyserię powierzono osobie bez doświadczenia w kinie aktorskim. Scenariusz powierzono osobie generalnie bez doświadczenia w kinie. Sama historia jest natomiast adaptacją bestsellerowej powieści młodzieżowej, której autorka cierpi prawdopodobnie na nieodwzajemnioną miłość do X-Menów. Czy to jej proza graniczy z grafomanią? Tego niestety nie wiem. Na pewno nie pomaga tej historii drewniany scenariusz o kaprawych dialogach, które momentami próbują silić się na śmieszność, ale śmieszne nie są. Jaki ten scenariusz by jednak nie był - reszty dzieła dopełnia reżyseria godna przeciętnego serialu dla nastolatków, którego zresztą "Mroczne umysły" powinny być pilotem, zamiast bez powodzenia szturmować kina.

Nie wiem, do kogo jest skierowany ten film. Zapewne do młodzieży, ale nawet dla niej nietrudno znaleźć coś ciekawszego. Choćby wspomnianych X-Menów, z których "Mroczne umysły" nie tylko czerpią, ale momentami zdają się wręcz parę sceny bezobciachowo cytować. Omijajcie ten film, bo trochę szkoda czasu.

Autor recenzji jest pracownikiem Polskiego Radia.

Opublikowano:



Mroczne umysły

Mroczne umysły

Scenariusz: Chad Hodge
Premiera: Sierpień 2018
Wydawnictwo: Imperial - Cinepix
  • Reżyser: Jennifer Yuh Nelson
  • ZAPOWIEDŹ
    WASZA OCENA
    Brak głosów...

    Galerie

    To nie jest kraj dla młodych mutantów

    Komentarze

    -Jeszcze nie ma komentarzy-