Recenzja
Barbarzyńcy #1: Klątwa
Ayla recenzuje Barbarzyńcy #1: KlątwaW związku z tym co wcześniej napisałem, biorąc do ręki komiks mający zagrozić krajowemu (i nie tylko) królowi fantasy miałem mieszane uczucia. Niestety tak się składa , że cokolwiek ktoś narysuje w klimacie baśniowej fantastyki, to od razu jest to porównywane do twórczości Grzegorza Rosińskiego. Na szczęście tym razem wszystko dobrze się skończyło. Thorgal przeżył , a Barbarzyńcy także wyszli obronną ręką.
Na początku kilka słów o fabule. W Barbarzyńcach mamy całkowicie klasyczną fantasy. Są tu dwie dominujące rasy ludzi i elfów, które za sobą nie przepadają. Kiedyś ludzie podbili elfów, teraz elfy chcą się zemścić. Oczywiście mamy tutaj także i inne klasyczne postaci takie jak trolle czy smoki a nawet wampiry. W tak oczywistej i mocno ogranej scenerii spotykamy bardzo ciekawych bohaterów. Tworzą oni dość nietypową rodzinkę: dziadek w czapce pilotce i goglach pasujący bardziej do steampunku, jego wnuki Kacper i Baltazar tytułowi Barbarzyńcy i wnuczka , która zbratała się z elfami – Milena. Kompletu rodziny dopełniają smok i wampir, a ta cała kompania walczy z elfami. I to jest największy atut tego komiksu, bohaterowie. Śmieszni, ale nie groteskowi budzący od razu sympatię czytelnika. Przygody jakie przeżywają nie są zbyt oryginalne , ale potrafią zaskoczyć i wystarczająco zaintrygować, żeby sięgnąć po kolejny tom. Zastanawia mnie nawet, czy autorom wystarczy pomysłów, aby te ciekawe postacie przedstawione w pierwszym tomie nie ugrzęzły w standardowych historyjkach jakich mamy pełno na półkach z fantastyką. Na razie jest całkiem nieźle.
Oprawa plastyczna komiksu jest więcej niż poprawna. Mnie przede wszystkim rzuciła się w oczy bardzo dopracowana okładka. Przykuwający uwagę motyw jeźdźców smoka i intrygujące liternictwo, którym wypisany jest tytuł. W środku tomiku rysunki są też bardzo porządne. Widać dużą staranność przy tworzeniu plansz, nie są one narysowane w 5 minut. Niestety duże wątpliwości budzi liternictwo użyte w tym komiksie. Wygląda na nakładane komputerowo. Zwłaszcza czcionki użyte do przedstawienia onomatopej wyglądają tragicznie. Zupełnie nie jak w komiksie fantasy, ale na szczęście to chyba jedyna usterka w warstwie plastycznej tego dzieła.
Ciekawy jest skład autorski. Dość nietypowo jak na nasze warunki są to trzy osoby: rysuje Janusz Ordon, za scenariusz i kolory odpowiedzialny jest Rafał Urbański. Trzecią osobą jest Norbert Rybarczyk, który w tym tomie odpowiada za storyboardy, co jak rozumiem ma oznaczać, że rysuje tła rysunków. Jest on także jedyną debiutująca na rynku komiksowym osobą; Janusz Ordon rysował wcześniej okładki do adaptacji Quo Vadis , a Rafał Urbański został laureatem Grand Prix XIV Międzynarodowego Festiwalu Komiksu za historię "Moja Ziemia Obiecana" razem z Jerzym Ozgą. Wydaje mi się , że wszyscy trzej panowie maja szanse na odniesienie sukcesu, zrobili dobry komiks i trafili do dobrego wydawcy. Miejmy nadzieję, że trafią także na dobrych czytelników. Myślę, że jeśli uda im się pociągnąć sensownie tą opowieść w drugim tomie , to nie będą mieli z tym większych problemów.
Opublikowano:
Barbarzyńcy #1: Klątwa
Scenariusz: Rafał Urbański
Rysunki: Norbert Rybarczyk, Janusz Ordon
Kolor: Rafał Urbański
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2004
Seria: Barbarzyńcy
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 21 x 29 cm
Stron: 48
Cena: 18,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
Rysunki: Norbert Rybarczyk, Janusz Ordon
Kolor: Rafał Urbański
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2004
Seria: Barbarzyńcy
Druk: kolor, kreda
Oprawa: kartonowa
Format: 21 x 29 cm
Stron: 48
Cena: 18,90 zł
Wydawnictwo: Egmont
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-