Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Komiks

Słowa mogą wszystko

Słowa mogą wszystko

Scenariusz: Silvia Vecchini
Rysunki: Sualzo
Wydanie: I
Data wydania: 31 Maj 2023
Tłumaczenie: Joanna Wajs
Druk: kolor
Oprawa: miękka
Format: 140x205 mm
Stron: 240
Cena: 39,99 zł
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
ISBN: 9788310139214
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Sara niedużo mówi. Zbyt wiele złych rzeczy ją spotkało: wypadek, rozstanie rodziców, utrata przyjaciółki. Coś w niej ucichło. Może na zawsze? Pogrążona w milczeniu dziewczyna niczego już się po życiu nie spodziewa. Nie wie jeszcze, że wkrótce los postawi na jej drodze nauczyciela. Prawdziwego mistrza: jak z dawnych opowieści.

Pan T. jest niezwykłą postacią. Zagadką, którą trudno przeniknąć. Czy to tylko zdziwaczały staruszek z domu opieki, który opowiada niesamowite historie i uczy hebrajskich liter? I jaki sens kryje się w tych tajemniczych znakach? Czy zwrócą Sarze utracony głos, a wraz z nim to, co najważniejsze: przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa i miłość? To chyba niemożliwe. A jednak Sara, z pomocą Golema, magicznej istoty z żydowskich legend, powoli odkrywa, jak wszystko zacząć od nowa.

 

Silvia Vecchini urodziła się w Perugii i do dziś mieszka w regionie Umbria – w pobliżu Jeziora Trazymeńskiego. Pisze wiersze, książki dla dzie­ci i młodzieży, tworzy także powieści graficzne (razem ze swoim mężem Antoniem Vincentim, czyli Sualzem). Jest również laureatką wielu nagród literackich, między innymi Premio Boscarato i Premio Orbil – przyznawanych autorom najlep­szych włoskich komiksów. Ma trójkę dzieci, kocha słowa i uczyła się kilku starożytnych języków: ugaryckiego, akadyjskiego oraz hebrajskiego. Twierdzi, że gdyby nie została pisarką, byłaby surferką.

 

Antonio Vincenti, czyli Sualzo, jest ilustrato­rem, a także autorem komiksów oraz powieści graficznych. Współpracuje z największymi wydawnictwami we Włoszech i z wieloma oficynami zagranicznymi. Jego pseudonim artystyczny pochodzi od nazwy w dialekcie perkoza dwuczubego – ptaka, który chętnie gniazduje w szuwarach Jeziora Trazymeńskiego i podob­no ma czarodziejskie moce. Sualzo jest namięt­nym zbieraczem ukulele – co pół roku kupuje sobie nowe.

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

MILCZENIE JEST ZŁOTEM



Nasza Księgarnia poszerza swoją komiksową ofertę. Do tej pory jeśli myśleliśmy o NK w kategorii komiksu to albo o „Fistaszkach” i „Mafaldzie”, albo serii „Naukomiks”. No jeszcze może o całkiem sporej ilości książek dla dzieci / młodzieży, łączących w sobie literaturę i opowieści rysunkowe (a przecież w zamierzchłych czasach były też „Smerfy” i „Włatcy móch”), ale – przynajmniej współcześnie – niewiele więcej tego było. A teraz dostajemy bardzo sympatyczną powieść graficzną „Słowa mogą wszystko” – młodzieżówkę, dziewczęcą, ale utrzymaną w duchu „Stowarzyszenia umarłych poetów” i tym podobnych opowieści.



Sara, milcząca dziewczyna, swoje przeżyła. Przeżyła wypadek, rozstanie rodziców, a teraz, choć ta zawsze była przy niej, z powodu chłopaka traci też najlepszą przyjaciółkę. Więc milczy. Jeździ na desce i milczy. Chciałby coś zniszczyć, mazanie po ścianach już nie wystarczy, ale… Żyje tak z dnia na dzień, niewiele już oczekując od życia. Aż pojawia się w jej życiu mistrz, potrafiący opowiadać i uczący hebrajskiego pisma. Co wyniknie z tego spotkania?



Historia młodzieżowa i przepracowywanie traum. Historia młodzieżowa i campbellowskie tezy o potrzebie drugiego ojca dopełniającego wychowania. Te rzeczy się lubią. I często idą ze sobą w parze. Czytając ten komiks w głowie miałem „Stowarzyszenie umarłych poetów” i „Buntownika z wyboru”, ale opowieści o mentorze, który będzie potrafił poprowadzić nas ścieżką ku dojrzałości jest cała masa. Najgenialniej kwestię tę poruszył chyba Chuck Palahniuk w „Fight Clubie”, acz to nie miejsce i nie czas, by o tym dziele wspominać. Ale o tym wszystkim opowiada właśnie ten komiks, powieść graficzna właściwie. Dojrzała młodzieżówka, poruszająca ważkie tematy, ale będąca jednocześnie rzeczą sympatyczną i ujmującą.



Jakoś polubiłem główną bohaterkę. I jakoś bardzo było mi z nią po drodze. Jak i z całą tą historią, która stała się jej udziałem. Jednocześnie rzecz ciekawie pokazuje nieco hebrajskich klimatów i w fajnym stylu wprowadza quasi fantastyczne elementy. Co najważniejsze, dobrze prezentuje pogłębiony rys psychologiczny postaci, dobre wnikanie w traumy, potrzeby, relacje… Są tu momenty dramatyczne, ale przede wszystkim rzecz jest bardzo zwyczajna, bardzo bliska ziemi i postaci, co nie znaczy, że nuży – zamiast pędzić akcją, gra na emocjach i angażuje, robiąc większe wrażenie, niż gdyby działo się tu dożo więcej, niż dzieje.



Bardzo fajna, wartościowa rzecz, z bardzo przyjemną szatą graficzną. Na tym polu przypomina wiele podobnych historii – parę przyjemnych serii tego typu mamy na polskim rynku, z „Przyjaciółkami” w tytule – ale wpada w oko, ma swój urok i klimat i mimo cartoonowej prostoty, nie ma tu infantylności. Efekt finalny? Niemal 250 stron powieści graficznej wartej poznania – dobrze wykonanej i potrafiącej czegoś nauczyć. I przydać się czytelnikom, którzy przeżywają podobne, co bohaterka trudności.