Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Komiks

Pętla linii 168

Pętla linii 168

Scenariusz: Xulm
Rysunki: Xulm
Wydanie: I
Data wydania: 25 Wrzesień 2023
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 165x235 mm
Stron: 200
Cena: 69,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 978-83-67360-48-7
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...
Czy odważysz się wsiąść w trolejbus linii 168 i pojechać nim aż do końca trasy?

Czy można cofnąć czas?
Czy można tym razem zdążyć na pierwszą lekcję?
Czy można przeżyć studniówkę jeszcze raz?
Czy można nie stracić przyjaciółki?
Nie zawsze.

Jedna decydująca chwila grozy zmienia losy trójki przyjaciół ze szkoły średniej, a przygotowania do matur i nastoletnie rozterki zaczynają blednąć przy niezwykłym odkryciu, jakiego dokonuje Zosia, wsiadając do pozornie zwykłego trolejbusu.

XULM stwarza laboratorium czasu – zapętlając zdarzenia, odkrywa ich warstwy i sprawdza, czy można bezkarnie ingerować w bieg historii.

Recenzja

Pętla linii 168, Xulm [recenzja], Jan Sławiński

Galerie

Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168 Pętla linii 168

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

O DZIEWCZYNIE SKACZĄCEJ PRZEZ CZAS



Graficznie rzecz skojarzyła mi się z miejsca z disnejowskimi animacjami (a może bardziej ich komiksowymi adaptacjami), fabularnie zaś z mangą i anime „O dziewczynie skaczącej przez czas”. I w cieniu takich skojarzeń przebiegała mi cała ta lektura. Wszystkich w sumie wymieniać nie ma sensu, ale chyba każdy odnajdzie tu bez trudu inspiracje autora. No ale nie o inspiracjach miałem, a albumie, a ten jest przyjemny. Lekka, prosta robota i wyraz miłości do opowieści o podróżach w czasie, ale takich przyziemnych, bez wielkich wynalazków i epickiego rozmachu. Niby nic oryginalnego, a jednak wchodzi całkiem przyjemnie.



Jak to w życiu bywa, zaczyna się od wypadku. Nijaki Piotrek niemal zostaje potrącony przez samochód. Niemal, bo w ostatniej chwili z pomocą przychodzi mu Zosia, która zaraz potem znika i… I wtedy zjawia się Zosia, niby ta sama, ale nie ta sama, bo o wypadku i ratowaniu nic nie wie. I kiedy ta Zosia wsiada potem do trolejbusu linii 168 (choć takiego w ogóle nie powinno być), zaczyna coraz bardziej dostrzegać, że coś jest nie tak, coś się nie zgadza i w ogóle. Rozmowy, które przeprowadziła nagle jakby nie miały miejsca, za to nie pamięta w ogóle innych, które podobno miejsce miały. Wszystko wskazuje na to, że są dwie Zosie. I że coś dzieje się z czasem. A co gdyby Zosia mogła czas kontrolować, cofać, poprawiać swoje życie? I co, gdyby mogła spotkać samą siebie?



„Pętla linii 168” to komiks o podróżach w czasie, ale i o licealistach wkraczających w dorosłe życie. O czasie przemian, które stają się jeszcze wymowniejsze za sprawą elementu fantastycznego, który wciska się niepostrzeżenie w życie bohaterki i zmieni w nim wiele. Ale czy wywraca do góry nogami? Albo czy życie nastolatki u progu dorosłości może być jeszcze bardziej wywrócone do góry nogami niż jest? I w tym zgiełku jej żywota, towarzyszymy jej w przemianach i tym, co z tego wynika, a wynika sporo i jesteśmy ciekawi co dalej, o co chodzi i w ogóle.



Ale, jeśli zna się „O dziewczynie skaczącej przez czas” (której korzenie sięgają aż wydanej w latach 60. XX wieku powieści), nadal te zbieżności pobrzmiewają gdzieś w tle. Bo tu i tam głównych postaci jest w zasadzie trójka, choć to dziewczyna jest tą wiodącą, w obu dziełach akcja dzieje się w czasach licealnych, a do kontaktu z podróżami w czasie dochodzi na samym początku i to za sprawą wypadku, choć już w tym momencie zaczynają się znaczące rozbieżności, bo u Xulma to nie bohaterka staje się jego niedoszłą ofiarą, jak u Yasutaki Tsutsui i odtąd coraz bardziej rozchodzą się drogi obu opowieści.



Tak czy inaczej, dzieło Xulma jest niezłe. Kawał przyzwoitego komiksu, tworzonego od długich lat i przez lata zmienianego, aż w końcu doczekał się formy takiej, jak ta. Formy fajnej, przyjemnie skupionej na postaciach, osadzonej w szarości swojskiego świata, z przyjemną, choć pełną disnejowskich (i nie tylko) naleciałości szatą graficzną j dobrym wydaniem. Może niezbyt to oryginalne, ale udane i poznania warte. I tym ciekawsze, że polskich komiksów o podróżach w czasie jest jak na lekarstwo, więc choćby z ciekawości sięgnąć warto.