Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

Komiks

Murcielago #24

Murcielago #24

Scenariusz: Kana Yoshimura
Rysunki: Kana Yoshimura
Wydanie: I
Data wydania: Kwiecień 2024
Seria: Murcielago
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, obwoluta
Cena: 24,99 zł
Wydawnictwo: Waneko
ZAPOWIEDŹ
WASZA OCENA
Brak głosów...

Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

wkp -

POŁĄCZENIE MROKU I UROKU



„Murcielago” – no kolejna seria, która jest świetna na różnych poziomach, ale czytam ją przede wszystkim z jednego powodu. Czyli z powodu Człowieka-Bułki. Wiadomo. Mangi genialnymi, ujmującymi i rozwalającymi postaciami stoją, ale Człowiek-Bułka to jednak dla mnie topka ich wszystkich. Więc nawet jakby reszta kulała albo wprost leżała i kwiczała i (no dobra, poprzestańmy w tym miejscu), czytałbym ten cykl dla tej jednej postaci i jej akcji. A skoro o akcji mowa… No dziej się w tej części, dzieje konkretnie, dużo, mocno i szybko. Z klimatem, z fajnymi scenami leśnych pojedynków, które serio fajnie wypadają. Więc jest dokładnie to, co być powinno, co chcieliśmy i na co liczyliśmy.



Perfumiarka dociera do Tozakury. Ścigają ją i jej ludzi Hinako i Ayako. Kuroko i Cynthia pozostają niedaleko w tyle. Zaczyna się ostateczne starcie!



No to tak: akcja, akcja, mrok, krew, walki, dramaty i w ogóle. A obok tego słodycz, urok, humor. A może inaczej: czasem obok, czasem razem, wzajemnie splecione, połączone, przenikające się. Taka jest właśnie ta seria, i taki jest też ten tomik. Dwudziesty czwarty już, zleciało nie wiadomo kiedy, chociaż jednocześnie sprawia wrażenie, jakbyśmy dopiero co zaczęli to czytać. Przynajmniej ja tak mam. Ale to dobrze świadczy o tej serii i talencie autora do opowiadania o kolejnych sprawach, w jakie mieszają się bohaterki.



A ten tom? A ten tom stara się być widowiskowy i całkiem dobrze mu to wychodzi. Popatrzeć jest na co i nie mówię tu wcale o walorach bohaterek, które nie tylko są olbrzymie, ale i przeczą najczęściej wszelkim prawom fizyki, dynamizm jest świetny, a wszystko ma często ciekawy, czasem ponury, czasem mniej klimat. Doceniam to, bo autor stara się, by jednak za każdym razem coś nowego nam zaserwować, chociaż pomysły na nowe wątki wciśnięte w te dość ciasne gatunkowe ramy serii wyczerpały się jakiś czas temu. Zostały wariacje, została zabawa tym wszystkim, a to prowadzi do pytania czy „Murcielago” długo jeszcze potrwa? Bo lepiej skończyć z taką mocą, jaka się tu wciąż objawia, niż gdy wszystko nieco sflaczeje. Ale pożyjemy, zobaczymy.



Na razie jest ten tomik, w którym autor wchodzi w ostatnią fazę pojedynku i kolejnego story arcu i jest bardzo przyjemnie. Z bardzo fajnymi, jak zawsze rysunkami, które naprawdę robią robotę i z tym połączeniem mroku i uroku. No fajna zabawa, bezkompromisowo, dla dorosłych. I tyle w temacie.

wkp -

POŁĄCZENIE MROKU I UROKU



„Murcielago” – no kolejna seria, która jest świetna na różnych poziomach, ale czytam ją przede wszystkim z jednego powodu. Czyli z powodu Człowieka-Bułki. Wiadomo. Mangi genialnymi, ujmującymi i rozwalającymi postaciami stoją, ale Człowiek-Bułka to jednak dla mnie topka ich wszystkich. Więc nawet jakby reszta kulała albo wprost leżała i kwiczała i (no dobra, poprzestańmy w tym miejscu), czytałbym ten cykl dla tej jednej postaci i jej akcji. A skoro o akcji mowa… No dziej się w tej części, dzieje konkretnie, dużo, mocno i szybko. Z klimatem, z fajnymi scenami leśnych pojedynków, które serio fajnie wypadają. Więc jest dokładnie to, co być powinno, co chcieliśmy i na co liczyliśmy.



Perfumiarka dociera do Tozakury. Ścigają ją i jej ludzi Hinako i Ayako. Kuroko i Cynthia pozostają niedaleko w tyle. Zaczyna się ostateczne starcie!



No to tak: akcja, akcja, mrok, krew, walki, dramaty i w ogóle. A obok tego słodycz, urok, humor. A może inaczej: czasem obok, czasem razem, wzajemnie splecione, połączone, przenikające się. Taka jest właśnie ta seria, i taki jest też ten tomik. Dwudziesty czwarty już, zleciało nie wiadomo kiedy, chociaż jednocześnie sprawia wrażenie, jakbyśmy dopiero co zaczęli to czytać. Przynajmniej ja tak mam. Ale to dobrze świadczy o tej serii i talencie autora do opowiadania o kolejnych sprawach, w jakie mieszają się bohaterki.



A ten tom? A ten tom stara się być widowiskowy i całkiem dobrze mu to wychodzi. Popatrzeć jest na co i nie mówię tu wcale o walorach bohaterek, które nie tylko są olbrzymie, ale i przeczą najczęściej wszelkim prawom fizyki, dynamizm jest świetny, a wszystko ma często ciekawy, czasem ponury, czasem mniej klimat. Doceniam to, bo autor stara się, by jednak za każdym razem coś nowego nam zaserwować, chociaż pomysły na nowe wątki wciśnięte w te dość ciasne gatunkowe ramy serii wyczerpały się jakiś czas temu. Zostały wariacje, została zabawa tym wszystkim, a to prowadzi do pytania czy „Murcielago” długo jeszcze potrwa? Bo lepiej skończyć z taką mocą, jaka się tu wciąż objawia, niż gdy wszystko nieco sflaczeje. Ale pożyjemy, zobaczymy.



Na razie jest ten tomik, w którym autor wchodzi w ostatnią fazę pojedynku i kolejnego story arcu i jest bardzo przyjemnie. Z bardzo fajnymi, jak zawsze rysunkami, które naprawdę robią robotę i z tym połączeniem mroku i uroku. No fajna zabawa, bezkompromisowo, dla dorosłych. I tyle w temacie.