baner

NEWS

- Zapowiedzi

Przebudzenie Snydera


Na początku lutego ukaże się komiks "Przebudzenie" zbierający pierwsze 10 zeszytów serii "The Wake". Okładka polskiego wydania i przykładowe strony oczywiście do obejrzenia przedpremierowo na Alei.

Przebudzenie

PrzebudzenieScenariusz: Scott Snyder
Rysunki: Sean Murphy
Kolor: Matt Hollingsworth
Wydanie: I
Data wydania: 5 Luty 2015
Tytuł oryginału: The Wake #1-10
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Druk: kolor
Oprawa: twarda
Stron: 224
Cena: 79,00 zł
Wydawnictwo: Mucha Comics
ISBN: 978-83-61319-50-4




WODA

ZALEJE

WSZYSTKO


Zaczęło się od rozchodzącego się w głębinach oceanu zewu nieznanej istoty. Nikt nigdy nie słyszał podobnego dźwięku, dlatego rząd Stanów Zjednoczonych poprosił o pomoc doktor Lee Archer, wybitną biolog morską. Lee zgodziła się, ale z oporami, gdyż przed laty ten sam rząd zwolnił ją z Narodowej Służby Oceanicznej i Meteorologicznej (NOAA) za prowadzenie akcji na rzecz ochrony morskich zwierząt. Ani pani doktor, ani kierująca operacją tajna państwowa agencja (która zna istotne dane związane z tajemniczymi dźwiękami) nie spodziewają się, że ich poszukiwania doprowadzą do przerażającego odkrycia...

Dwieście lat później. Świat bardzo się zmienił - lodowce stopniały, wiele lądów znalazło się pod wodą, a ludzie nie są już najgroźniejszymi drapieżnikami na Ziemi. Większość z nich zdaje się przyjmować ten los i nie myśleć o tym, co przyniesie przyszłość. Ale na peryferiach cywilizacji samotna dziewczyna imieniem Leeward wierzy, że odbierze przez radio pewną transmisję, o której legenda mówi, że niesie wskazówki dotyczące tego, jak odmienić oblicze Ziemi.

SCOTT SNYDER
Scott Snyder pisał scenariusze do komiksów wydawanych zarówno przez DC Comics jak i Marvela. W jego dorobku znajdują się między innymi takie albumy jak Batman: Trybunał sów, Batman: Śmierć rodziny, Amerykański wampir czy Severed - Pożeracz marzeń. Jest również autorem zbioru opowiadań Voodoo Heart. Uczy scenopisarstwa w Sarah Lawrence College oraz na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Mieszka na Long Island z żoną Jeanie oraz synami Jackiem i Emmettem. Uwielbia twórczość Elvisa Presleya.

SEAN MURPHY
Zaczął rysować komiksy dość wcześnie. Zanim dołączył do twórców DC Comics, był już znanym twórcą na rynku niezależnym. W DC pracował nad miniseriami Batman/Scarecrow: Year One, Joe the Barbarian, Hellblazer: City of Demons, American Vampire: Survival of the Fittest. Poza DC ukazały się takie tytuły jak Outer Orbit czy Crush. Od czasu do czasu rysuje komiksy do własnych scenariuszy – do tej kategorii należą Off Road oraz Punk Rock Jesus.

MATT HOLLINGSWORTH
Matt Hollingsworth zajmuje się kolorowaniem komiksów od 1991 roku. W tym czasie pracował między innymi nad takimi tytułami jak Kaznodzieja, Hellboy, Daredevil, Hellblazer, The Filth, Catwoman, Gotham Central, Alias, Thor oraz Hawkeye. Przez dwa lata miał okazję pracować przy efektach wizualnych w Stan Winston Studio, Rhythm and Hues oraz Sony Pictures Imageworks. Chciałby podziękować Hiroshiemu Yoshidzie, Moebiusowi oraz Vincentowi van Goghowi za to, że wciąż go inspirują. W 2006 roku przeprowadził się do Chorwacji, gdzie nadal mieszka z żoną Branką i ich synem Liamem.

[opis wydawcy]

Przykładowe plansze:
Przebudzenie Przebudzenie Przebudzenie Przebudzenie





[ljc]


Komentarze

Sortuj: od najstarszego | od najnowszego

messer -

Jeśli mnie pamięć nie myli to "The Wake" to jest właśnie 10 zeszytów. Więc te "pierwsze" są także "ostatnimi" :)

General75 -

Nie myli Cię pamięć. Jest 10 zeszytów.
http://www.vertigocomics.com/comics/the-wake-2013

brdzoczarnykot -

Równie dobre co nowe Batmany?

General75 -

Ja nie czytałem to nie wiem.
Przy okazji to też mam pytanie o ten komiks.
Każdy oryginalny zeszyt ma 32 strony. Mucha wyda w 224. Prawie 100 stron brakuje.
Czytał ktoś wersję oryginalną i wie o co chodzi?

hellboyjr -

A czy nie jest tak ,ze te 32 strony w USA to jest wraz z reklamami, a samych plansz komiksowych jest ok 22-24? Bo wtedy by się zgadzało mniej więcej.

mgnesium -

tak jak kolega powyżej napisał - zeszyty mają po 32 strony, historii jest zwykle na 22-26; reszta to reklamy, listy, okładki.

messer -

Przeczytałem 5 zeszytów. Sama historia miała po 20 stron na zeszyt więc objętość Muchy wystarcza z nawiązką. Co do samego komiksu to ja kompletnie nie czułem tego klimatu. To z założenia miał być horror a mnie wcale nie wciągnął, wynudził raczej. Wiem że nagrody itp ale to zdecydowanie nie jest najlepsze co Vertigo ma do zaoferowania. Dużo lepiej bawiłem się przy "Amerykańskim Wampirze".
Podsumowując, ja "The Wake" nie kupię ale może innym przypadnie do gustu.

Anonymous -

Przeczytalem w oryginale i moge goraco polecic milosnikom s-f, fanom horroru juz mniej. Horrory Snydera sa klimatyczne, ale na pewno nie przerazajace, kto czytal jego Severed Pozeracz Marzen to wie. Co do ilosci stron tak jak koledzy pisali wyzej - DC (Vertigo), Dark Horse czy Marvel wtlaczaja, niestety, ogromne ilosci reklam w swoje zeszytowki. A powinni brac przyklad z komiksow wydawanych przez Image!

Anonymous -

@messer - tak sie sklada, ze kolejne 5 zeszytow to juz, poniekad, odrebna historia w kompletnie innym stylu (s-f). Jesli bedziesz mial okazje, to polecam doczytac!

JanMarian -

O ile po świetnym Batmanie miałem do Snydera ogromny kredyt zaufania i Severed wziąłem od ręki, tak po lekturze tego ostatniego - wstrzymam się raczej z Przebudzieniem. Severed było mimo wszystko raczej... proste, niezaskakujące, powiedziałbym wręcz - nudne. Niby klimat jest tam budowany, ale jakoś tak nierówno... Niespecjalnie ta opowieść mi się podobała. Czy ktoś kto czytał obydwie historie (Severed i Przebudzenie) może powiedzieć, w czym ta druga jest wyraźnie lepsza?
Dzięki

Anonymous -

Gatunkowo Severed i Przebudzenie sa inne. Na wielki plus tego drugiego zaliczyc trzeba strone wizualna. Ilustracje Seana Murphyego to dzielo sztuki, moze nie widac tego po powyzszych 4 stronach (mogli wybrac lepsze jako przyklad) ale nie na darmo Murphy dostal w tym roku nagrode Eisnera. Od tej pory biore w ciemno cokolwiek by ten pan nie narysowal!

messer -

To chyba zależy od gustu. Mnie się o wiele bardziej podobają ilustracje Futakiego. A co do Eisnerów, to już dawno przestałem zawracać na nie uwagę, bo tak jak w przypadku Oscarów, tutaj też bardzo rzadko wygrywa najlepszy.